Stanisław Piotrowicz

i

Autor: Maciej Łuczniewski Stanisław Piotrowicz

Tajemnicza prezes Piotrowicza... On mówi, że to... żona

Z kim rozmawia się przez telefon w czasie burzliwych obrad Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka nad kolejną nowelizacją zmieniającą prawo dotyczące m.in. Sądu Najwyższego? Nie wiadomo, ale poseł Stanisław Piotrowicz - mimo niesprzyjających warunków i niestosowności takiego zachowania - od „pani prezes” najwyraźniej musiał odebrać telefon.

Co ciekawe, telefon musiła dotyczyć błyskawicznie przepychanej właśnie przez sejm nowelizacji ustawy „o prokuraturze”, co można było wywnioskować ze strzępów zdań, które wychwycił niewyłączony mikrofon. Poseł Piotrowicz tytułował swoją rozmówczynię „panią prezes” oraz informował ją o kwestiach dotyczących „ustawy” „w tym projekcie”. Ponieważ Łukasz Piebiak, tłumaczący w tym czasie status rzeczników dyscyplinarnych dla sędziów, kończył swój wywód, poseł Piotrowicz zdecydował się przerwać pani prezes, mówiąc „Pani... pani prezes, muszę kończyć, bo muszę dalej kontynuować”.

Jak wiadomo, kontynuował. Nie wiadomo jednak, kim jest pani prezes. Zapytany o to przez dziennikarza, poseł Piotrowicz wykpił się wyjaśnieniem, że rozmawiał z żoną, którą czasem dowcipnie nazywa prezesem, ponieważ jest ona jego prezesem domowym.