Piotr Zaremba: Lis wyszedł ze swojej roli

2011-10-05 3:50

Publicyści oceniają poniedziałkową rozmowę Tomasza Lisa z Jarosławem Kaczyńskim. Kto ich zdaniem zwyciężył w tym starciu?

"Super Express": - Skąd tyle komentarzy i emocji wokół poniedziałkowej rozmowy Tomasza Lisa i Jarosława Kaczyńskiego?

Piotr Zaremba: - Na pewno w pewnym sensie był to substytut debaty na szczycie Tusk-Kaczyński, a tym samym w jakiejś mierze szczytowy moment kampanii. Z jednej strony mieliśmy prezesa największej partii opozycyjnej, a z drugiej czołowego polskiego dziennikarza. To jednak nie jest pochwała programu Tomasza Lisa, raczej jego negatywna ocena.

- Dlaczego negatywna?

- Można się zastanawiać, na ile dziennikarz powinien odgrywać rolę zastępcy świata polityki. Ewidentnie Tomasz Lis potraktował swoją audycję jako rodzaj konfrontacji z Jarosławem Kaczyńskim.

- Mam wrażenie, że w ten sposób obaj potraktowali to spotkanie. Znamy wzajemną niechęć obu panów.

- Jednak trochę inna jest rola polityka, a inna dziennikarza. Dziennikarz ma obowiązek w pewnym sensie uprawiać obłudę i nie może występować jako strona w walce politycznej. Lis nie pytał w imieniu wszystkich widzów, a próbował wyprowadzić Kaczyńskiego z równowagi. A to zadaniem dziennikarza na pewno nie jest.

- Kaczyński nie straci na wizycie u Lisa?

- Nie, ponieważ podniósł rzuconą mu rękawicę i stawił się w programie człowieka, który nieustannie go krytykuje i nie szczędzi złośliwości. Trzeba więc to zapisać Kaczyńskiemu na plus. Proszę zwrócić uwagę, że premier Tusk do nieprzychylnych mu mediów na rozmowy nie chodzi.

Piotr Zaremba

Publicysta "Rzeczpospolitej"

Lis: - Pan pretenduje do tego, żeby rządzić czterdziestomilionowym krajem...

Kaczyński: - Dobrze, że pan wie, że to czterdziestomilionowy kraj, a nie jakiś mały, który musi się wszystkim podporządkowywać. W pana piśmie i publicystyce nie bardzo słychać odgłosy tego przeświadczenia.

Lis: - To pan chce rządzić Polską.

Kaczyński: Pan też miał takie ambicje.

Lis: - Co pan chciał powiedzieć o Angeli Merkel?

Kaczyński: - A czy pan nie zna polskiego?

Należy pan do bardzo często spotykanej w Polsce formacji, która szkodzi Polsce.

Kaczyński

Bardzo bym chciał, żeby polscy dziennikarze i publicyści byli śmielsi. Do tego pana zachęcam ze wszystkich sił, a pan z miną napiętą na mnie

Więcej pewności siebie, panie redaktorze! Kaczyński

Kaczyński: - Panie doktorze...

Lis: - Nie jestem doktorem, jestem redaktorem.

Kaczyński: - Powiedziałem panie doktorze?

Lis: - Jestem zwykłym magistrem.

Kaczyński: - Panie magistrze...

Prosiłbym o pytanie odnoszące się do ważnych polskich spraw. Pan ciągle próbuje.

Kaczyński

Lis: - Posłuchajmy wypowiedzi ojca Rydzyka sprzed paru lat.

Kaczyński: - A może jeszcze sprzed kilkunastu?

Lis: - To się już nie liczy.