Piotr Szumlewicz: Wyprowadzić religię ze szkół

i

Autor: Krzysztof Tadej

Piotr Szumlewicz: Rząd reformy nie wprowadzi

2016-10-18 4:00

Piotr Szumlewicz, doradca OPZZ, dla Super Expressu: Rząd reformy nie wprowadzi

"Super Express": - Wystarczyło, że PiS rzucił pomysł wprowadzenia progresywnych podatków i wzrostu stawek dla lepiej zarabiających, żeby podniosło się larum, że oto rząd chce zniszczyć ludzi bogatych i przedsiębiorców. Rzeczywiście jest się czego obawiać?

Piotr Szumlewicz: - Musimy pamiętać, że system podatkowy jest w Polsce niesprawiedliwy. Biedni płacą relatywnie wysokie podatki, bogaci bardzo niskie. Zmiany, które szłyby w kierunku większej progresji - czyli uzależnienia podatków od zarobków - utrzymania lub obniżenia podatków dla biednych, a podwyższenia dla bogatych byłyby pożądane. Potrzeby są bardzo duże, a wydatki na politykę społeczną należą w Polsce do najniższych w Unii Europejskiej. Obłożenie więc większymi daninami osób majętnych, by dzięki temu finansować potrzeby całego społeczeństwa, w tym szczególnie ludzi biednych, nie jest niczym złym.

- Słychać jednak, że wyższe podatki zabijają przedsiębiorczość, a jak już ją zabijemy, to nie będzie komu zatrudniać i biedni stracą, zamiast zyskać.

- Najbardziej innowacyjne kraje Unii Europejskiej, które mają najwyższe wskaźniki zatrudnienia i aktywności zawodowej, to jednocześnie kraje o najwyższych podatkach i najwyższej progresji podatkowej. W takich krajach jak Szwecja czy Dania bogaci płacą zdecydowanie więcej niż w Polsce. Nie ma zresztą żadnych dowodów na to, że przywileje dla przedsiębiorców i bogaczy w jakikolwiek sposób przyczyniają się do pozytywnych działań na rynku pracy. Przypomnę, że w naszym kraju podatki razem ze wszystkimi składkami stanowią 32 proc. PKB., podczas gdy średnia unijna to 40 proc.

- Propozycje rządowe mają szansę to zmienić?

- Problem z nimi polega przede wszystkim na tym, że jest totalny chaos. Mamy tak naprawdę wykluczające się pomysły. Swoje obiekcje co do pomysłów ministra Kowalczyka zgłaszają panowie Morawiecki i Gowin, którzy uważają, że przedsiębiorcy powinni płacić jednak niższe, a nie wyższe podatki. Wydaje mi się, że te pomysły to tak naprawdę gra na nastrojach społecznych. Część rządu puszcza oko do jednej grupy, a część do drugiej. Moim zdaniem rząd tej reformy w ogóle nie wprowadzi. Skończy się tak jak z podatkiem od handlu. Było siedem propozycji, a uchwalono ósmą, którą natychmiast zakwestionowała Komisja Europejska.

- Tu skończy się podobnie?

- Boję się, że dobra intencja wprowadzenia progresji podatkowej będzie źle wcielona w życie. Tym bardziej że jeśli rząd chce, aby jednolity podatek zawierał w sobie nie tylko podatek dochodowy, ale także składki na ZUS i ubezpieczenie zdrowotne, to te podatki musiałyby być znacznie wyższe. Te pomysły, że górna stawka miałaby wynosić 40 proc., są po prostu nierealne. Ona musiałaby wynosić nawet 60 proc., bo inaczej nastąpiłby radykalny spadek wpływów do budżetu.

- Czyli zamiast pomóc, rozwiązanie to by zaszkodziło?

- W ogóle uważam, że zamiast robić rewolucję w systemie podatkowym, proponowałbym ewolucję. W pierwszym etapie sugerowałbym wprowadzenie trzeciej stawki podatku PIT dla najlepiej zarabiających, zlikwidowanie podatku liniowego dla przedsiębiorców i wreszcie zniesienie zasady, że po przekroczeniu trzydziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia przestaje się płacić składki emerytalne.

- I tyle?

- Na początek wystarczy. Dopiero potem można zastanawiać się nad dalszymi zmianami. PiS natomiast mówi o rozwałce systemu podatkowego w Polsce, a sam nie bardzo wie, w którą stronę to ma pójść. Ale to nic nowego w przypadku PiS. Proszę zwrócić uwagę na to, jak wprowadzana ma być reforma oświaty. Trzeba przypomnieć rządzącym, że rewolucję też trzeba umieć robić.

ZOBACZ: Henryk Kowalczyk: Nie podniesiemy podatków, ale przesuniemy obciążenia

Nasi Partnerzy polecają