"Super Express": - Dominique Strauss-Kahn, szef MFW aresztowany w sprawie o napaść seksualną. o gwałt. Jak przyjęli to Francuzi?
Piotr Smolar: - Szok, niemal nie ma w mediach innego tematu. Gigantyczny problem mają socjaliści, którzy próbują apelować o spokój. Chcą, by śledztwo było doprowadzone do końca. Spokojnie jednak nie będzie, bo dla Strauss-Kahna to prawdopodobnie śmierć polityczna. Nie wyobrażam sobie, żeby mógł być kandydatem w prawyborach na francuskiej lewicy. Trudno mi nawet wyobrazić sobie, żeby pozostał szefem MFW, zwłaszcza jeśli mu zabiorą paszport. Teraz pilniejsza będzie zapewne próba kupienia milczenia tej kobiety.
Przeczytaj koniecznie: Szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn gonił pokojówkę na golasa
- W przeciwieństwie do USA sprawy prywatne, także związane z seksem, wyborcy politykom wybaczali.
- Rzeczywiście we Francji jest znacznie większa tolerancja. Co więcej, można powiedzieć, że "apetyt seksualny" uważany był u francuskich prezydentów za coś naturalnego. Prawie jak dowód ich potęgi. Podobnie jak niegdyś u francuskich monarchów. Ta sprawa jest jednak inna, to nie jest jakiś kolejny romans. Mamy zarzut zmuszania do seksu przemocą, może próby gwałtu. To grozi sądem i Francuzi odbiorą to inaczej.
- Sprawa Romana Polańskiego też dotyczyła gwałtu i sądu. Przemocy nawet nie wobec kobiety, ale wobec dziecka! I Francja była tym krajem, w którym gwiazdę kina potraktowano najłagodniej.
- Dobre pytanie. Nie było jednak tak, że cała Francja popierała Polańskiego. Odróżniłbym reakcje zwykłych Francuzów od reakcji elit, gwiazd kina. Społeczeństwo niespecjalnie mu sprzyjało, odbierało to nawet negatywnie. Akcja w obronie Polańskiego opierała się na jego przyjaciołach i solidarności artystów.
- Lewica ma kim zastąpić zdecydowanego lidera sondaży?
- Są w dramatycznej sytuacji. Strauss-Kahn miał w badaniach opinii rewelacyjne wyniki. Mówi się o istnieniu paktu między Kahnem a szefową partii Martine Aubry. Jedno miało poprzeć drugie i nie startować przeciwko sobie. Pierwsze w historii francuskich socjalistów prawybory odbędą się w październiku. Kontrkandydatem Aubry może być Francois Hollande. Były wieloletni szef Socjalistów prezentuje się jako normalny człowiek, niezwiązany z elitami biznesu. Skandal wokół szefa MFW może zwiększyć szanse Hollanda. Wyborcy lewicy mogą chcieć wskazać kogoś, za kim nie ciągnie się żaden smród. Ani nawet jego ryzyko.
- Francuska prawica, nawet jeżeli Strauss-Kahn nie wystartuje, rozegra tę sprawę w kampanii?
- Nawet nie musi. Wiedzą, że to jest tak nokautujący cios, że w niedzielę od rana nie musieli nawet zabierać głosu w tej sprawie. Naprawdę ciekawe będą teraz jednak sondaże Marine Le Pen. Jej drugie miejsce w sondażach, wyprzedzenie Sarkozy'ego, nie jest przypadkiem. Cieszy się rosnącym poparciem, oddając lęk Francuzów przed bezrobociem, imigrantami... Wydaje się też politykiem zdolniejszym od ojca. On zamykał Front Narodowy w getcie nacjonalizmu. Ona próbuje wymyślić jego drugą skórę i zaczyna jej to wychodzić.
- Na ile afera wokół szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego uderzy w tę instytucję, istotną w świecie ekonomii?
- Nie wydaje mi się, żeby miała w tym przypadku znaczenie. Strauss-Kahn odegrał akurat dobrą rolę w czasie kryzysu i był raczej chwalony. Nie stał też na czele MFW po wygraniu jakichś wyborów, był mianowany. Instytucje takie jak MFW nie opierają się na personalnej sile tego czy innego człowieka. To całe zastępy ekonomistów i analityków.
Piotr Smolar
Publicysta największego francuskiego dziennika "Le Monde"