Piotr Semka: SLD jest partią ZBĘDNĄ

2011-10-20 23:00

"Super Express": - Wczorajszy wybór Leszka Millera na szefa klubu SLD to tylko przygrywka. Starciem o panowanie nad partią ma być wybór lidera całego Sojuszu. Wygra Miller czy Kalisz? Piotr Semka: - Miller współpracuje z Czarzastym. I on objeżdża kraj, bardzo ciężko pracując na to, by byłego premiera wybrano. Kalisz jest zaś człowiekiem, który lubi warszawski luksus, dobrze zjeść, zabawić się... I teraz ma ruszyć do Kołobrzegu, Koszalina czy Siedlec! Zaciekłość buldoga prezentowana przez Millera trafia chyba skuteczniej do ludzi niż wielkomiejska elitarność Kalisza.

- Może na jedną kampanię będzie umiał się przełamać.

- Wątpię. Czy on, jako lewicowy polityk, koniecznie musi jeździć jaguarem? Trzyletnie audi coś by mu odebrało? Lewica lubi jednak hipokryzję. Nie odbieram mu szans. Ale gdyby obudzić w nocy ich obu i zapytać o szefów różnych struktur, zapewne to Miller nie miałby z tym problemów.

- Wybór między Kaliszem a Millerem to jest jednak powrót do przeszłości i podziału Miller - Kwaśniewski...

- Po zmianie pokoleniowej przyszli tam młodzi. I ani nie potrafili zerwać z postkomunizmem, biegając do Jaruzelskiego, ani nie byli dynamiczni jak Palikot. I dziś, kiedy Kwaśniewski sugeruje, że SLD jest partią zbędną, to ma w dużej mierze rację.

- Zbędna przez lukę pokoleniową?

- Nie, gdyż te same problemy mają też inne partie. Młodzi, którzy mieli zastąpić staruchów, okazali się dramatycznie kiepscy! Na lewicy Napieralski i Olejniczak. Na prawicy choćby założyciele PJN. Mieli zadziwić świat, a radzi sobie z nimi bez problemu mający sześć krzyżyków Kaczyński! Jestem otwarty na to pokolenie z lat 1972-76. Ale tak jak widz w kinie, trzymając w jednej ręce popcorn, a w drugiej coca-colę, czekam, aż wreszcie coś ciekawego pokażą. Niestety, nie pokazują.

- Pokażą w przyszłości, czy to pogrzeb SLD na raty?

- Po 1989 roku liberalne elity marzyły o jednej, dużej partii, która byłaby gwarantem liberalnego ładu i zaczepienia Polski w Europie. Wierzono, że taką partią będzie Unia Wolności. Tyle, że UW była zbyt arogancka i SLD ją przeskoczył. Później afera Rywina wysadziła pomysł połączenia światłych postkomunistów z UW. Dziś funkcję partii spełniającej te gwarancje pełni Platforma. I SLD stało się niepotrzebne.

- I kiedy patrzy pan na SLD, które wymienić może Palikot, to widzi pan tę nową lewicę?

- Jako konserwatysta troszeczkę tego SLD żałuję. Kwaśniewski nie wypowiadał się jednak o krzyżu w Sejmie tak jak Palikot, który krzyczy o "PiS-owskim totemie". Młodzieżówka SLD nie zabawiała się pod krzyżem, a robił to człowiek fetowany na pierwszym zjeździe Ruchu Palikota. Napieralski mówił narkotykom "nie". Palikot nie ma już żadnych zahamowań i skrupułów.

- SLD i Palikot pogodzą się ze sobą czy ktoś kogoś wchłonie?

- Ruch Palikota to typowa partia jednego człowieka. Związek z nim to będzie pasmo oszustw i nieszczęść. Palikot pozostanie happenerem, zderzającym się z prawicą, ściągającym krzyże. I wiem, że polityka staje się coraz mniej poważna. Do berlińskiego senatu weszła z 9-proc. poparciem Partia Piratów. Ale czy aż tak niepoważna jak Palikot?

Piotr Semka

Publicysta "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze"