"Super Express": - Polski rząd kończy ze słynną polityką "brzydkiej panny na wydaniu" i na kryzysie chce budować pozycję Polski w Unii?
Piotr Semka: - Przede wszystkim polski rząd próbuje wskoczyć na niemiecki wózek. Jednak patrząc na inne nowo przyjęte kraje Unii Europejskiej, wcale nie jest to kierunek, który wybierają wszyscy. Panuje chyba zbyt wiele histerycznego przekonania, że Niemcy decydują w Europie, więc trzymajmy się ich, bo nie dadzą nam zginąć.
- Zastanawia raczej to, że wzmacnianie pozycji w Europie, nawet u boku Niemiec, może kosztować. Niemcy obecną pozycję w UE zawdzięczają ogromnym pieniądzom, które w projekt europejski wkładają. Polskę stać na mocarstwowość?
- W samych Niemczech trwają dyskusje, czy Berlin powinien się kusić na bycie supersiłaczem Wspólnoty. Rzeczywiście większa rola i odpowiedzialność za losy Europy to także ogromne koszty, które ponoszą za jej ratowanie. Wydaje się, że nawet Angela Merkel ma z tym niemały problem. Nie zgodziła się wszak na obligacje europejskie, gdyż kosztowałoby to Niemców zbyt wiele. Berlin chce więc zachować swoją pozycję, ale jak najniższym kosztem. Widać, że Polacy chcą być najlepszym uczniem głównego rozgrywającego.
- Bycie tym uczniem będzie wzmacnianiem pozycji w Europie?
- Problem polega na tym, że Tusk chce być z Niemcami, ale jeżeli przyjmiemy ich propozycje naprawy Unii, stworzy się sytuacja, w której strefa euro będzie Unią pierwszej prędkości.
- W której nie będzie Polski?
- Będziemy musieli zdecydować, czy całkowicie odrzucić euro i dać upaść temu projektowi, bo, jak widzą to Czesi, tworzy to tylko problemy, czy przyjąć wspólną walutę, co z kolei może się źle skończyć dla polskiej gospodarki.
- Polityka rządu wskazuje na jakiś kierunek w tej kwestii?
- Tusk chce być najlepszym przyjacielem Niemców, ale nie kwapi się do przyjęcia euro i jednocześnie wzywa do większej integracji i narzucać sobie bardzo surowych reżimów budżetowych. Co z tego będziemy mieli, nie wiem. Donald Tusk wybrał bardzo niekonsekwentną drogę, a brak konsekwencji i rozkraczenie między integracją ze strefą euro a własną walutą przyniesie same problemy Polsce. Choć jeżeli byłby z nami premier, powiedziałby, że nawet bez euro trzeba trzymać się blisko niemieckiego obozu, bo to oni są silni i wpływowi.
Piotr Semka
Publicysta "Uważam Rze"