Rewelacje na ten temat ujawnia dzisiejsze wydanie tygodnika "Newsweek". Jego zdaniem, to właśnie Nisztor przyniósł do redakcji "Wprost" kompromitujące tasmy z udziałem polityków. Wśród dziennikarzy uważany jest za postać dwuznaczną.
Jak opisuje "Newsweek", Nisztor miał od trzech lat zbierać materiały do biografii polskiego miliardera Jana Kulczyka. Miał też opowiadać, że w trakcie zbierania materiałów zgłosił się do niego pewien polityk z propozycja odkupienia praw autorskich do tych materiałów. W grę miało wchodzić 400 tys. zł.
Zobacz też: AFERA TAŚMOWA, nowe fakty: Donald Tusk załatwił pracę Kilianowi dla gigantycznej odprawy!
Nisztor jednak zapewnia, że propozycję odrzucił. Książka jednak jak na razie się nie ukazała. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" dziennikarz twierdzi, że cały czas nad nią pracuje.
W poniedziałkowym tygodniku "Wprost" Nisztor broni się, że od chwili wybuchu afery taśmowej prowadzona jest przeciwko jego osobie, "zmasowana kampania mająca zdyskredytowanie jego osoby jako dziennikarza".
Czytaj również: AFERA TAŚMOWA - KTO NAGRYWAŁ: Piotr Nisztor z WPROST "dostarczył sprzęt do nagrywania"? Kim jest dziennikarz WPROST, co mówi o zarzutach Łukasza N.
- Specjaliści od czarnego PR zainteresowali się też członkami rodziny oraz innymi bliskimi mi osobami. Zaczęli sugerować, że niektóre z nich pracują w spółkach związanych z podejrzanym w aferze biznesmenem Markiem Falentą (co oczywiście jest bzdurą) - twierdzi Nisztor.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Piotr Nisztor miał dostać 400 tysięcy złotych za zablokowanie książki o Kulczyku?
2014-06-30
13:26
Piotr Nisztor - dziennikarz śledczy redakcji tygodnika "Wprost" i jeden z bohaterów afery taśmowej jakiś czas temu miał otrzymać blisko pół miliona złotych za odkupienie praw autorskich do książki o multimilionerze Janie Kulczyku. Oferta miała zostać odrzucona.