"Super Express": - Zmarł Wojciech Garstka, były rzecznik Czesława Kiszczaka, związany z MO i SB. Polacy mogą go pamiętać m.in. jako człowieka występującego w czasach PRL w telewizji, gdzie podkreślał, że zamordowani księża związani z opozycją byli samobójcami...
Piotr Naimski: - Niestety, pamiętam pana Garstkę...
- Ma zostać pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
- Cóż, o zmarłych albo dobrze, albo wcale, tylko... Płk Garstka był odpowiedzialny za wiele ludzkich dramatów w stanie wojennym i schyłkowym PRL lat 80. I jeżeli miałby spocząć w glorii bohaterstwa na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, jest to zły znak kondycji psychicznej tych, którzy rządzą Polską.
- Często chowamy w glorii tego typu ponure postaci?
- Luminarze komunistycznych władz byli chowani na wojskowych Powązkach w Warszawie w czasach PRL z honorami, a pod nimi w dołach śmierci leżeli pomordowani wcześniej polscy bohaterowie. Polacy naprawdę zasługują, by po 25 latach niepodległości mieć w stolicy cmentarz uznawany za panteon narodowy. W panteonie narodowym nie może być miejsca dla ludzi pokroju płk. Garstki.