Spotkanie z Piotrem Łukasiewiczem zaczęło się od pytania o propozycję przekazania Polsce Patriotów od Niemiec. - Jak pan ocenia ten serial? - pytał się prowadzący. - Zrobił się z tego taki serial jagielloński i grunwaldzki, bo "i te dwa nagie Patrioty jako symbol zwycięstwa przyjmiemy". Rzeczywiście pierwsza reakcja ministra Błaszczaka była zachęcająca, w duchu sojuszniczym, natowskim, bezbłędna. Oferta też była sojusznicza, natowska. Ja chciałbym jednak pokazać dwie perspektywy tutaj. Jest perspektywa techniczno-wojskowa przekazania Patriotów i to eksperci mówią słusznie, że potrzeba czasu. Jedni mówią, że 12 miesięcy, inni że 2 lat na wyszkolenie załogi ukraińskiej, bo wiadomo że wysłanie załogi niemieckiej do Ukrainy nie wchodzi w grę. Trzeba byłoby wyszkolić załogi. Niemniej jednak w pomyśle Kaczyńskiego, żeby je przekazać, ja dostrzegam pewien odsłuch tego, co dzieje się wśród sojuszników i chcę przytoczyć dwie wypowiedzi Jensa Stoltenberga, sekretarza generalnego NATO z 25 listopada, który powiedział, że to jest konkretna sprawa dotycząca konkretnego sprzętu, należąca do decyzji narodowych. Jego słowa pokazują, że NATO jest świadome dyskusji między sojusznikami i otwiera pewnego rodzaju przestrzeń, by Polacy i Niemcy zdecydowali, gdzie one zostaną przekazane - wskazywał Piotr Łukasiewicz.
Zdaniem pułkownika rezerwy słowa Jarosława Kaczyńskiego są odzwierciedleniem dyskusji, jaka toczy się między sojusznikami w NATO. - Wczoraj, czyli 29 listopada, tzw. senior defence official Pentagonu, czyli anonimowy urzędnik wysokiego szczebla Pentagonu, który prowadzi cotygodniowe briefingi dla mediów powiedział mniej-więcej to samo, a nawet więcej. Dopytywany bowiem przez media w sprawie przekazania niemieckich Patriotów Ukrainie sprawy nie wykluczył, a powiedział wręcz, że "wszystkie opcje są możliwe i rozmawiamy o takich opcjach, bo Ukraina potrzebuje broni przeciwlotniczej". Wiemy, że Patrioty nie zostałyby przekazane za tydzień, a może za rok, ale przecież sojusznicy, Amerykanie, jeśli planują wydanie 37 mld dolarów, to nie w ciągu miesiąca najbliższego, ale na 2-3 lata to wsparcie dla Ukrainy jest przewidywane. Dlatego też słowa pana Kaczyńskiego o tym, że można Patrioty przekazać Ukrainie, odzwierciedlałyby jakąś dyskusję między sojusznikami - mówił ekspert.
Piotr Łukasiewicz zwracał jednak uwagę na słowa prezesa PiS, który w swojej antyniemieckiej propagandzie bardzo nieprzychylnie wypowiadał się o wątpliwej niemieckiej pomocy w wypadku ataku Rosji na Polskę. - Słowa prezesa PiS wbiłem sobie na pamięć, bo są wyjątkowe w polskiej historii od czasów Władysława Gomułki, który mówił o "wrogim niemieckim imperializmie". Pan Kaczyński powiedział, że "nie jest pewien, zważywszy na doświadczenia z Niemcami, czy załogi niemieckie na terenie Polski będą strącały rakiety rosyjskie lecące na Polskę". Jest to jakieś przekroczenie granicy. Sięgałbym do Gomułki, bo w ostatnich 30 latach żaden poważny polityk rządzący Polską na takie coś się nie zdobył. To jest podważenie ducha bojowego NATO, gwarancji sojuszniczych. A na takim ludzkim poziomie wyobraźmy sobie niemieckich żołnierzy siedzących gdzieś pod Rzeszowem, którzy widzą rosyjską rakietę i co? Odwracają się plecami i mówią "nie będziemy strzelać do Rosjan"? To jest oburzające i to jest zanegowanie tego, co zgodnie traktujemy, jako fundament polskiego bezpieczeństwa - podsumował dyplomata.
Polecany artykuł: