„Super Express”: – „Gazeta Wyborcza” ujawnia taką oto historię: przychodzi Leszek Czarnecki do Marka Chrzanowskiego. Ten pierwszy to właściciel banków Getin Noble Bank i Idea Bank. Ten drugi to szef Komisji Nadzoru Finansowego. Dyskutują o niełatwej sytuacji tych banków i w pewnym momencie pan Chrzanowski poleca do zatrudnienia panu Czarneckiemu pewnego prawnika. W domyśle: pan pomoże jemu, my pomożemy panu?
Piotr Kuczyński: – Nie wiem, jak można będzie tę rozmowę wytłumaczyć. Będzie to karkołomne zadanie dla pan Marka Chrzanowskiego, ale będzie musiał się z nim zmierzyć, bo premier Morawiecki już wezwał go na dywanik. Kiedy zapozna się z tą rozmową, wygląda to wszystko bardzo dziwnie i co tu dużo mówić – zostaje po tym nieprzyjemny smrodek. W mojej ocenie szef nadzoru finansowego takich rozmów z właścicielem podmiotu, który podlega jego jurysdykcji, nie powinien prowadzić. Nie jestem jednak prawnikiem, prokuratorem czy sędzią, więc nie mnie wyrokować, czy tak to powinno wyglądać. Mnie się to na pewno nie podobało.
– Zanim pojawia się propozycja zatrudnienia wskazanej przez Marka Chrzanowskiego osoby, szef KNF kreśli pesymistyczny obraz sytuacji Getin Bank. On sam mówi, że chce go ratować, ale są siły w rządzie i w samej KNF, które chcą doprowadzić do upadku banku i jego nacjonalizacji. Co tam się dzieje?
– Nie mogę tych stwierdzeń komentować, bo nie znam sytuacji i układów, o których pan Chrzanowski mówi. Powiedziałbym, że to męskie ploteczki.
– Myśli pan, że coś się jednak wokół Getin Banku dzieje?
– Nie mam wiedzy, żeby to komentować.
– 7 listopada do Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie pełnomocnika Leszka Czarneckiego, mec. Romana Giertycha, w którym opisuje tę rozmowę jako „stworzenie w rozmówcy poczucia zagrożenia”, „ukazanie drogi wyjścia”, „propozycja zatrudnienia wskazanej osoby z banku” z „sugestią na temat wynagrodzenia tej osoby”. Tak tę rozmowę można odczytać? Jako szantaż?
– Z opisu mec. Giertycha rzeczywiście wygląda to na próbę szantażu. Można tę rozmowę odczytać zupełnie inaczej. Wiadomo, że pełnomocnik w zawiadomieniu musi sprawę odpowiednio podkoloryzować, by odpowiednio wyglądała. Osobiście nie widzę tego jako stawianie pana Czarneckiego i jego banku pod murem i żądanie opłaty za ochronę. Tak to nie wyglądało. Widzę to tak, że rozmowa miała na celu raczej doprowadzenie do tego, że planowana restrukturyzacja Getin Banku wyprowadziła go na prostą. Skąd się w tym wszystkim pojawia wspomniany prawnik i propozycja jego zatrudnienia, to rzecz cokolwiek dziwna i zagadkowa.
– O groźbach mówi też KNF i część polityków PiS. Uznają oni, że zawiadomienie do prokuratury i artykuł „Gazety Wyborczej” to „próba wywierania presji na Komisję Nadzoru Finansowego poprzez szantaż”.
– Nikt inny z KNF oprócz pana Chrzanowskiego nie był przy tej rozmowie. Cóż więc mogą nam wytłumaczyć? Muszą bronić swojego szefa, i to robią. Czekamy na wyjaśnienia samego szefa tej instytucji. I tyle. Zobaczymy, czy będą przekonujące i co z nimi zrobi pan premier. Najbliższe godziny powinny nam coś wyjaśnić.
– KNF dziwi się jednak, że rozmowa, która odbyła się 28 marca, ujrzała światło dzienne dopiero teraz, na początku listopada. Sam Leszek Czarnecki tłumaczy, że dał sobie czas, żeby swoje banki na ten wstrząs przygotować. Wierzy pan w to, wziąwszy pod uwagę, że rzeczywiście po publikacji „Gazety Wyborczej” notowania Getin Banku i Idea Banku spadły?
– Akurat w to nie wierzę. Myślę, że nie chodziło o żadne przygotowanie banków do reperkusji związanych z ujawnieniem tej rozmowy. W mojej ocenie pan Leszek Czarnecki zobaczył, że sytuacja robi się trudna – pojawiły się kolejne kontrole, kolejne wymagania dla jego banków, zaczęło go to niepokoić i poczuł się zagrożony. Przez te pół roku czekał, bo zapewne wydawało mu się, że uda mu się z tych problemów wyplątać bez takiego ataku. Najwidoczniej się to nie udało.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Piotr Kuczyński: Nie zgadzam się z mec. Giertychem, że to szantaż
2018-11-14
5:00
Piotr Kuczyński ocenia skandal wokół szefa Komisji Nadzoru Finansowego
i