Piotr Kuczyński: Ucieczka przed podatkami - korzyść firm, strata państw

2014-01-10 3:00

Czy można powstrzymać ucieczkę firm przed podatkami?

"Super Express": - Fala oburzenia przeszła przez Polskę po tym, kiedy okazało się, że firma LPP zamiast płacić podatki w kraju, skorzysta z możliwości, jakie dają raje podatkowe. Problemem jednak nie jest tylko ta jedna firma. Powinniśmy patrzeć na to zjawisko znacznie szerzej?

Piotr Kuczyński: - Sprawa absolutnie nie dotyczy wyłącznie tej firmy i tylko naszego kraju. To problem globalny. Wszystkie wielkie firmy korzystają z optymalizacji podatkowej zgodnie z zasadą, że zysk dla akcjonariusza jest najważniejszy i wolny od wszelkiej przyzwoitości.

- Czy tę przyzwoitość można jakoś wymusić na poziomie państwa narodowego?

- Jak pan wie, przymierza się do tego Ministerstwo Finansów. Chce wprowadzić klauzulę obejścia prawa podatkowego, która zakłada, że jeśli głównym celem podatnika jest zapłata niższego podatku, a nie osiągnięcie określonego efektu gospodarczego, fiskus mógłby jego działania zakwestionować. Pojawiła się już jednak informacja, że wątpliwości co do takiego rozwiązania ma nawet Rządowe Centrum Legislacji, którego zdaniem nie jest ono możliwe w świetle obecnego prawa unijnego. Od lat 80. mamy postępującą deregulację i przyzwolenie na wolny przepływ kapitału. W takiej sytuacji spółki wybierają to, co jest z ich punktu widzenia korzystne. A że takie praktyki nie są korzystne z punktu widzenia społeczeństwa, dla władz spółek i ich akcjonariuszy zupełnie się nie liczy.

- Niekorzystne, ponieważ jest to forma wykorzystania państwa, w którym się działa, nie dając nic w zamian?

- Oczywiście, że tak. Nie jest to zresztą punkt widzenia jedynie jakichś czerwonych polityków, ale także amerykański król giełdy Warren Buffet, który oburzał się, że proporcjonalnie jego sekretarka płaci większe podatki niż on. Podobnie patrzy na sprawę Bill Gates. Nic dziwnego, skoro doprowadziliśmy do takiej oto sytuacji, że optymalizacja podatkowa skutkuje zubożeniem społeczeństw, w których działają firmy stosującego tego typu praktykę. Korzystają bowiem z różnych udogodnień tworzonych przez te społeczeństwa, jak choćby infrastruktura, a podatki odprowadzają zupełnie gdzie indziej. Nie potępiam jednak zarządów firm, które działają racjonalnie, ale potępiam prawo, które na to pozwala.

- Czy pana zdaniem ograniczenie tego procederu można osiągnąć jedynie na poziomie organizacji międzynarodowych, takich jak Unia Europejska?

- Oczywiście, na poziomie krajów nic to nie da, ponieważ każda forma ograniczenia optymalizacji podatkowej skończy się ucieczką w każde inne miejsce. Potrzeba rozwiązań przynajmniej na poziomie UE. Trudno natomiast mi sobie wyobrazić, że zapanuje w tej kwestii ogólnoświatowy konsensus.

- Nawet na poziomie Unii nie widać chęci zmian.

- Zbyt silny jest tam lobbing wielkiego biznesu, który nie pozwoli sobie na to, żeby odebrano mu prawa, które dano mu w ciągu ostatnich 20-30 lat.

- Victor Orban na Węgrzech próbuje walki z różnymi gałęziami rynku, obciążając zagraniczne banki czy firmy telekomunikacyjne wysokimi podatkami, wiedząc, że i tak się z Węgier nie wyprowadzą. Może to jest jakieś rozwiązanie?

- Nie. Jestem nawet przeciwko. Problem polega jednak na tym, że bilans zysków i strat dla takiego kraju jak Węgry może być niekorzystny. W świat bowiem idzie sygnał, że niekorzystnie jest tam robić interesy, więc inwestorzy omijają go szerokim łukiem. Nawet jeśli Orban na podatkach korzysta, może sporo tracić na ograniczeniu zagranicznych inwestycji. To kolejny dowód na to, że samemu nic się nie da zrobić, nawet jeśli bardzo się chce.

Rozmawiał Tomasz Walczak