Piotr Kraśko: W kampanii czekam na "Waldka Mechanika"

2010-01-20 1:30

Nadchodzącą walkę o urząd prezydenta Polski porównuje z amerykańskimi realiami dziennikarz TVP Piotr Kraśko.

Wielu wyborców może mieć wrażenie, że kampania wyborcza to okropna choroba, przez którą kraj musi przejść co jakiś czas. Parę tygodni telewizyjnych spotów atakujących się rywali i przekonywania, że jeśli wygra ten drugi, to kraj pogrąży się w otchłani. Tak przyzwyczailiśmy się już do takiej kampanii, że trudno nam sobie wyobrazić, że może być inaczej.

Mało tego, trudno nam sobie wyobrazić, że kampania to nie jest czas dla polityków, ale dla nas wyborców. Wbrew pozorom im ona dłuższa, tym dla nas lepiej. Krótka kampania siłą rzeczy ogranicza się do paru sloganów i dwóch, trzech debat. To komfortowa sytuacja dla kandydatów, ale nie dla nas.

W USA wydano właśnie książkę szefa sztabu wyborczego Obamy - Davida Plouffe'a. Dostał za nią ponad milion dolarów, a warta jest każdego centa. Plouffe opisuje najdłuższą kampanię w historii USA.

Gdy Obama zgłosił swoją kandydaturę, do wyborów zostały niemal dwa lata. Jego sztab opracował wtedy kilkanaście różnych scenariuszy walki o Biały Dom. Tylko w jednym na 20 Obama miał cień szansy. A jednak zaryzykował. Kandydaci wzięli udział w ponad 20 półtoragodzinnych debatach, tysiącach wielkich wieców i małych spotkań. Nikt nie jest w stanie policzyć, na ile pytań musieli odpowiedzieć. Te zadawane przez dziennikarzy wcale nie były najważniejsze. O wiele trudniejsze padały z ust kontrkandydatów i wyborców.

Najtrudniejsze zadał "Joe the Plumber", czyli "Joe Hydraulik", jeden z milionów amerykańskich drobnych przedsiębiorców. Pozornie było ono najbardziej banalne: Czy przypadkiem nie zamierza za bardzo podnieść podatków, bo wtedy Joe musiałby zwijać interes? Gdyby pytał dziennikarz, Obama w pół minuty zakończyłby sprawę. Ale to był tylko i aż "zwykły amerykański Joe". Gdy my mówimy o statystycznym obywatelu, zazwyczaj nazywamy go przeciętnym Kowalskim, Amerykanie mają swojego "Average Joe". W debacie prezydenckiej Obama - McCain "Joe Hydraulik" przywołany został 47 razy! Więcej niż byli prezydenci USA i guru amerykańskiej ekonomii razem wzięci.

Jaki ma to związek z naszymi kampaniami? Na pewno będą o wiele lepsze, gdy kandydatów "grillować" będą nie tylko media, ale też nasz "Józek Hydraulik", "Waldek Mechanik" czy "Staszek Glazurnik". Jeśli nasza gospodarka tak dobrze radzi sobie z kryzysem, to głównie za sprawą takich właśnie ludzi. Przedsiębiorców zatrudniających kilka osób, a czasem tylko samych siebie. Jeśli jeden polityk zapyta drugiego, co trzeba zrobić, żeby założyć w Polsce firmę - łatwo się uchylić od odpowiedzi.

Gdy zapyta o to jeden z setek tysięcy polskich przedsiębiorców dających ludziom pracę - to rozmowa wygląda zupełnie inaczej. Sztaby zrobią wiele, by w czasie "spontanicznych dyskusji" kandydatów z wyborcami padały tylko wcześniej przygotowane pytania, ale nie nad wszystkim na szczęście da się zapanować.

Po dwóch latach kampanii Obama zmuszony został do złożenia ponad 500 obietnic. 10 z nich jest na takim poziomie ogólności, jak deklaracja, że wszystkim będzie lepiej, ale ponad 200 dotyczy np. bardzo szczegółowych zapisów prawa podatkowego. My co jakiś czas mówimy, że potrzebujemy narodowej debaty o szkolnictwie, służbie zdrowia, euro, podatkach, KRUS-ie czy choćby Afganistanie. Czy kiedykolwiek taka się odbyła? Może właśnie kampania wyborcza to jedyny czas, kiedy możemy do nich doprowadzić.

Tylko do tego wszystkiego musi być spełniony jeszcze jeden warunek. Musimy mieć kandydatów. Bycie prezydentem Polski to największy zaszczyt, jakim możemy obdarzyć któregoś z naszych rodaków i może wypada trochę zaryzykować w walce o niego. Nie można mówić, że najpierw sprawdzi się swoje oddziaływanie, albo zdecyduje na start tylko jako jedyna nadzieja. To nie brzmi jak porywający program dla Polski. Naprawdę czekam na kandydata, który nie będzie musiał, ale bardzo chciał i będzie gotów bardzo długo wyborców do tego przekonywać. I z przyjemnością zobaczę, jak w kampanii przeczołga go nasz "Waldek Mechanik".

Piotr Kraśko

Dziennikarz, wieloletni korespondent w USA, prowadzący główne wydanie "Wiadomości" TVP 1

Nasi Partnerzy polecają