"Super Express": - Szymon Majewski sparodiował byłego ambasadora Izraela, prof. Szewacha Weissa. Aktor udający go proponował wymianę soczystych pomarańczy na stare, polskie kamienice. Podobało się to panu? Oburzyło?
Piotr Kadlcik: - Nie oglądałem programu, bo taki rodzaj rozrywki jest mi obcy. Ale na podstawie informacji z mediów sądzę, że ten "żart" był jednak żenujący i niesmaczny.
- To wstrzemięźliwa ocena zważywszy na to, że sprawa wywołała skandal.
- Jakieś pół roku temu podobną awanturę wywołał izraelski komik, który powiedział coś o Polsce i Polakach. W Polsce tą sprawą bardzo się ekscytowano, pisały o niej czołówki polskich gazet. W Izraelu media nie interesują się jednak parodiowaniem prof. Weissa. Myślę, że ta asymetria pokazuje, że Polacy mogą mieć skłonność do histerii.
- Czy to był żart antysemicki?
- To nie jest kwestia antysemityzmu. Prędzej granie na pewnych stereotypach dotyczących Żydów, z którymi my wszyscy, w tym prof. Weiss, usiłujemy walczyć. Tu akurat chodzi o stereotyp Żyda, który przychodzi zabrać kamienicę, a przy okazji jeszcze oszukać nieszczęsnego Polaka.
- Z drugiej strony, Majewski jest komikiem. Kimś, kto ma błazeńskie papiery i mało kto traktuje go poważnie...
- Ale jednak ktoś go w tej telewizji pokazuje. To każe zapytać, jak daleko jesteśmy gotowi się posunąć, by program lepiej się sprzedawał.
- W dialogu polsko-żydowskim nie ma miejsca na humor?
- Oczywiście, że jest. Żydzi nawet mówią o sobie, że są ludźmi, którzy potrafią się śmiać z samych siebie.
- To na jakie tematy żartować nie wolno?
- Można na wszystkie, dopóki nie zaczynamy się obrażać. Prof. Weiss uczynił wiele na rzecz poprawy stosunków polsko-żydowskich. Promując Polskę, wygłaszał często komentarze, które spotykały się z negatywną reakcją w środowiskach żydowskich. Rzecz więc nie w tym, które tematy poruszać, a których nie. Chodzi o poziom i jakość dyskusji, którą prowadzimy ze sobą. Ktoś powiedział: "moje chamstwo świadczy o mnie". Tu na miejscu byłoby: "poziom moich dowcipów świadczy o mnie".
- Załóżmy, że Szymon Majewski nie miał złych intencji wobec prof. Weissa. O co zatem chodziło?
- Pewnie zakłada, że program ma być popularny, a takie dowcipy dobrze się sprzedadzą. Ale wtedy mamy dwie możliwości - albo ten pan się fundamentalnie myli i powinien szukać innego sposobu na popularność. Albo doskonale wie, co robi i rozumie, że to się widowni spodoba. Która wersja jest prawidłowa - to zostawiam do wyboru Czytelnikom "Super Expressu".
Piotr Kadlcik
Przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP