PIOTR IKONOWICZ

i

Autor: se.pl PIOTR IKONOWICZ Brat Magdy Gessler. Polski polityk lewicy, dziennikarz, poseł na Sejm II i III kadencji. Redaktor pisma członków MRKS "Robotnik". Jeden z liderów Polskiej Partii Socjalistycznej od 1987 do 2001.

Piotr Ikonowicz: Syty głodnego nie zrozumie

2013-08-08 8:58

Jak nowe przepisy wprowadzone przez rząd Donalda Tuska wpłynęły na sytuację osób niepełnosprawnych i ich opiekunów?

"Super Express": - Już ponad miesiąc obowiązują nowe rozwiązania przy przyznawaniu zasiłków specjalnych na opiekę nad członkami rodziny, którzy tego wymagają - przewlekle chorymi lub niepełnosprawnymi. Zmiany dotknęły szczególnie tych, którzy opiekują się osobami dorosłymi. Wielu nie spełnia nowych warunków przyznawania tych zasiłków i tracą ostatnie źródło utrzymania. Nikt z rządu nie widzi tego problemu?

Piotr Ikonowicz: - Problem z tymi zasiłkami dotyczy także w sposób dramatyczny osób opiekujących się chorymi dziećmi.

- Tu rząd chwali się, że zwiększył zasiłki.

- No tak, ale nadal to marne pieniądze. Cały zasiłek to 620 zł. Proszę sobie wyobrazić kobietę, a mam teraz taki przypadek, która samotnie wychowuje czwórkę dzieci, z których jedno wymaga stałej opieki. Zrezygnowała z pracy. Na życie zostaje jej raptem cztery złote miesięcznie! Przecież to skandal.

- W przypadku opiekunów osób dorosłych jest jeszcze gorzej, bo wiele od lipca nie dostaje nic.

- No właśnie. A przecież, ile kosztuje taka opieka! Same akcesoria potrzebne do opieki, takie jak choćby pieluchy dla dorosłych, to olbrzymie koszty, w żaden sposób niesubsydiowane przez państwo. Nie ma też żadnego dostępu do ośrodków opieki, które mogłyby się takimi osobami zająć. Przecież do hospicjów są kolejki i wielu nie dożywa, aby się tam znaleźć.

- Ośrodki opieki są też dramatycznie drogie. Jeśli ktoś chciałby z nich skorzystać, miałby problem z uregulowaniem rachunku.

- Bo praktycznie zlikwidowano publiczne ośrodki opieki. Zgłosił się ostatnio do mnie człowiek, któremu przyznano opiekunkę środowiskową, ale przy 600 zł emerytury nie ma z czego płacić jej 10 zł za godzinę. Jeżeli przerzuca się więc ciężar opieki na rodzinę, to powinniśmy jej jako państwo dawać przynajmniej tyle, ile kosztowałoby utrzymanie osoby potrzebującej pomocy w państwowej instytucji. Weźmy choćby utrzymanie podopiecznego w domu dziecka - to ok. 5000 zł. Rodzice tyle od państwa nigdy nie dostaną.

- Utrzymanie w domu opieki osoby wymagającej stałej pomocy to pewnie 3000 zł. A rząd daje 500 zł. Jeśli ktoś się oczywiście na tę jałmużnę zakwalifikuje.

- Właśnie. To chora sytuacja. Ludzie są zostawieni sami sobie.

- To chyba kolejny przykład wylewania dziecka z kąpielą. Rząd tłumaczył się, że zmiany miały przede wszystkim ograniczyć nadużycia. Skończyło się na tym, że z pomocy wyeliminowano nie tylko oszustów, ale także całą rzeszę ludzi, którzy tych 500 zł naprawdę potrzebują.

- Rząd powinien zrozumieć, że nie ma systemu idealnie szczelnego. Moim zdaniem już lepiej pozwolić na pewne nadużycia, niż zgodzić się na to, żeby duża liczba obywateli została prawa do zasiłku pozbawiona.

- To zła wola władzy, chęć zaoszczędzenia?

- Nawet coś gorszego - mamy po prostu rząd, który nic nie wie o problemach swoich obywateli. Premier i jego otoczenie w ogóle nie zdają sobie sprawy, jak trudno wielu Polakom jest przeżyć. To dramat rozziewu między świadomością elity, która żyje sobie dobrze, a większością społeczeństwa. Sytuacja osób, które jedną decyzją rządu tracą zasiłki specjalne, to chyba najlepszy przykład tego, że syty głodnego nie zrozumie.

Piotr Ikonowicz

Polityk lewicy