„Super Express”: – Co pan sądzi o pomyśle czterodniowego dnia pracy?
Piotr Ikonowicz: – Skrócenie czasu pracy jest czymś nieuchronnym, co wynika z postępu technicznego. Jeśli mamy wszyscy pozostać w systemie i brać udział w społecznym podziale pracy, to będziemy musieli dzielić się pracą z innymi. Czyli pomysł czterodniowego tygodnia pracy jest słuszny, tylko że ten, kto ten pomysł zgłasza, czyli Donald Tusk, nie daje żadnej rękojmi, że zostanie to wprowadzone.
Czterodniowy tydzień pracy? Przedsiębiorcy są przerażeni!
– Dlaczego przewodniczący PO nie jest wiarygodny?
– Przypominam, że Tusk wydłużył wiek emerytalny. Zresztą sam przewodniczący PO wyjaśnił później, że nie chodzi mu o zmianę przepisów, tylko o pilotaż. Mam wrażenie, że skończy się tylko na tym pilotażu, bo od pomysłu od przemysłu jest daleka droga. I nie wiadomo, czy Donald Tusk wygra jakieś wybory.
– Czyli pomysł jest doby, ale pomysłodawca niewłaściwy.
– Sama idea czterodniowego tygodnia pracy jest słuszna. Były pilotaże tego systemu w różnych krajach i okazało się, że ludzie byli bardzo zadowoleni, mieli więcej czasu dla siebie, ale też poprawiała się produktywność. Oczywiście wszystko zależy od branży, bo trudno to będzie wprowadzić np. w budownictwie.
PiS poprze czterodniowy tydzień pracy? „Nie bardzo jest co popierać”
– Ekonomiści mówią, że skrócenie czasu pracy da negatywne skutki.
– Jeżeli z dotychczasowych eksperymentów wynika, że wydajność rośnie, to i zyski rosną. Po to wprowadza się innowacje, aby dawały pozytywne efekty. Proponuję, aby polscy pracodawcy zapoznali się z wynikami zagranicznych pilotaży, a dopiero później wydawali na ten temat opinie. Funkcjonuje przekonanie, a nawet dogmat, że jak coś dobrze zrobimy dla pracownika, to sobie na pewno zaszkodzimy. To podejście do pracownika jak do niewolnika, a pracownik patrzy na pracodawcę, jakby ten chciał go oszukać. Jeśli pracodawca obawia się gorszej efektywności pracy, niech wprowadzi zasadę, że część zysku firmy zostanie przekazana pracownikom – wtedy poprawi się ich wydajność.