TV
Pogoda
Wideo
Po pierwsze, lekarze nie mają prawa domagać się tego, aby nie ponosić żadnej odpowiedzialności za swoją działalność - za złe wypełnienie recepty, za zbyt dużą ilość przepisanego leku itd. Jeżeli popełniają błędy i czynią z tego jakiś niezdrowy interes, to powinni tę odpowiedzialność ponosić, również finansową. Inna sprawa, że lekarze nie mają i nie powinni mieć obowiązku sprawdzania tego, czy ktoś jest ubezpieczony, czy nie. Nie mają ku temu narzędzi. Otrzymują wprawdzie regularnie aktualizowane listy refundowane, ale muszą dopasować tę wiedzę do uprawnień, które ma konkretny pacjent.
Z drugiej strony, odnoszę wrażenie, że rząd sporą część tego, co sam powinien zrobić, przerzuca na lekarzy. Trudno mi sobie wyobrazić, dlaczego do tej pory nie działa w Polsce system elektronizacji ochrony zdrowia.
Albo to nieudolność rządu, albo korupcja, która uniemożliwia wprowadzenia tego systemu w skali całego kraju. Mówię o tym, co już w podobnej formie istnieje w dawnej śląskiej kasie chorych. Taką specjalną kartę lekarz wsadza do czytnika i wyskakują mu wszystkie niezbędne informacje o pacjencie. Pierwszy lepszy bank jest w stanie to zrobić i jakoś nie słyszałem, żeby się skarżył, że ma za dużo klientów i nie może objąć ich tym systemem. Mamy więc do czynienia z gigantycznym zaniechaniem ze strony rządu. Czy to będzie Narodowy Fundusz Zdrowia, czy Ministerstwo Zdrowia - nieważne! Rząd po prostu nie zdaje egzaminu i próbuje przerzucić na lekarzy odpowiedzialność za własną wieloletnią nieudolność.
Piotr Gabryel
Publicysta "Rzeczpospolitej"
