Piotr Łukasz Andrzejewski

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Piotr Andrzejewski: Powstaną bojówki rządowe?

2013-08-24 18:27

Szef MSW minister Bartłomiej Sienkiewicz odwołuje się do ducha faszystowskiego.

"Super Express": - Minister Sienkiewicz w reakcji na ostatnie ekscesy kiboli zapowiedział twardą walkę z bandytami podszywającymi się pod kibiców piłkarskich. Wierzy pan w jego skuteczność?

Piotr Andrzejewski: - Walka z bandytyzmem i zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom jest obowiązkiem państwa. Pytanie tylko, jakimi środkami państwo zamierza to zrobić. Czy przez profesjonalizację działań policji czy raczej przez powrót do zabezpieczenia prewencyjnego według wczesnej faszystowskiej doktryny karnej. Zakładała ona, że nie trzeba uciekać się do sądów i wykazywać winy, ale odseparowywać podejrzane jednostki i resocjalizować w specjalnych obozach.

- Bartłomiej Sienkiewicz zapowiada co prawda zdecydowane działania, ale miejscami odosobnienia nikogo nie straszy.

- Kiedy słyszę z jego ust, że to państwo ma mieć monopol na przemoc, a nie bandyci, to być może nieświadomie, ale odwołuje się do ducha faszystowskiego. Zresztą inni ministrowie też lubią wzywać do pałowania związkowców, dorzynania watahy, czy wypatroszenia Jarosława Kaczyńskiego. Jeszcze trochę, to zamiast bandytyzmu, będziemy mieli bojówki rządowe.

- Szef MSW - główny odpowiedzialny za walkę z kibolstwem - do takich rzeczy nie wzywa. Nikogo patroszyć nie chce.

- Ale inni politycy dziś rządzącej partii takie rzeczy mówili. Premier z kolei zapowiedział, że będzie się zwracał do wielu instytucji i polityków, by wspierali rząd w budowaniu atmosfery dla działań policji, gdy te będą zdecydowane i brutalne. W ten sposób mogą one mieć odcień brunatny. Takie wypowiedzi pokazują, jak daleko Tusk wyobcował się ze społeczeństwa i jak bardzo się tego społeczeństwa boi.

- Słyszałem ogólne pomysły, jak ta walka z okołostadionową bandyterką ma wyglądać. To przede wszystkim jak mantra powtarzana nieuchronność kary, jej dotkliwość, a także nowelizacja Kodeksu karnego lepiej chroniąca instytucję świadka.

- Przede wszystkim trzeba reagować skutecznie i szybko. Na plaży w Gdyni policja, jak słyszę, nie reagowała na zachowania naganne, kiedy pojawiały się pierwsze wykroczenia - kibice zakłócali spokój, zachowywali się w sposób wulgarny. Policja jednak czekała, aż ci ludzie popełnią poważne przestępstwo. Przed ministrem Sienkiewiczem stoi więc zadanie, aby policja nie czekała, aż ktoś zostanie pobity. Często wystarczy obserwować taką grupę. Kiedy popełnia drobne wykroczenia, już wówczas legitymować, kontrolować, a nie czekać, aż będzie można brutalnie się z grupami chuliganów rozprawić.

- A jak pan rozumie propozycję Adama Hofmana, który tego samego dnia ogłosił powrót do polityki "zero tolerancji" wobec bandytów stadionowych?

- To program Lecha Kaczyńskiego, ale kwestią nie są programy, ale metody, jakimi są one realizowane. Zresztą tam, gdzie chodzi o podstawowe funkcje państwa, a bezpieczeństwo obywateli jest taką funkcją, trzeba działać wspólnie, ponad partyjnymi podziałami. Nie można się jednak miotać od ściany do ściany, jak to dziś robi rząd.

- Nie słychać w słowach PiS fałszywej nuty, gdy chce walczyć z pseudokibicami, choć do tej pory raczej traktował ich raczej jako sojusznika w walce z rządem?

- Czym innym jest stawanie w obronie tych, którzy zbierali się, by pokojowo demonstrować swoje poglądy, nawet jeśli są to kibice. A czym innym bronienie tych, którzy naruszają porządek publiczny. Z tego, co wiem, PiS się pod tym nie podpisuje.

- Pamiętam jednak wizyty polityków PiS w areszcie, w którym siedział przywódca kiboli Legii Warszawa, który swoje za uszami ma.

- Ja mówię o radzeniu sobie z tymi, którzy nie chcą się stosować do porządku prawnego. Jestem za programem, który nie ma oblicza partyjnego, a który zapewnia obywatelom bezpieczeństwo.

- Ale programy realizują partie i zastanawiam się, czy PiS będzie w tym realizowaniu wiarygodny. PO straciła swoją wiarygodność poprzednią wojną, którą wypowiedziała kibolom i nie wyszła z niej zwycięsko.

- Prawo w rękach partii jest wielkim nieszczęściem. Partii jest wiele, a państwo prawa to nasze wspólne dobro.

Nasi Partnerzy polecają