Piotr Gontarczyk: Film korzystny dla Wałęsy

i

Autor: Forum

Dr Piotr Gontarczyk: Bauman nie potępił komunizmu

"Super Express": - Podczas wykładu prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim doszło do incydentu z udziałem sympatyków NOP i klubu Śląsk Wrocław. O co im chodziło? Dlaczego przerwali spotkanie z profesorem?

Dr Piotr Gontarczyk: - Nie rozmawiałem z nimi, ale media donosiły, że chodziło o sprzeciw wobec zapraszania na uczelnię prof. Baumana z wykładem.

- Profesor Bauman jest osobą kontrowersyjną?

- Jak sądzę chodziło im o przeszłość profesora Baumana, która na pewno jest nietuzinkowa. Był on wysokim oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To były wojska wzorowane na NKWD, które pacyfikowały polskie podziemie niepodległościowe. Za pomocą karabinów wprowadzały komunizm. Był też informatorem Informacji Wojskowej.

- Co jest w dokumentach o profesorze Baumanie?

- Jako oficer pionu polityczno-wychowawczego KBW był odpowiedzialny za przerabianie młodych żołnierzy na janczarów komunizmu, którzy mieli być pozbawieni wszelkich skrupułów w mordowaniu swoich rodaków. To na pewno nie była jakaś poślednia rola. Z kolei w uzasadnieniu odznaczenia, jakie dostał, jest mowa o walce z bronią w ręku i jeśli dobrze pamiętam wyłapywaniu bandytów. W języku dokumentów KBW chodziło o ludzi polskiego podziemia. Można byłoby zamknąć ten rozdział, zważywszy na inne dokonania profesora, ale pojawia się drugi problem, czyli rozliczenie tego i tego, co w tej sprawie profesor mówi.

- A co mówi?

- W brytyjskim "Guardianie" parę lat temu, gdy ujawniono jego kompromitującą przeszłość, wychwalał komunizm i jego wprowadzanie w Polsce po wojnie. Mówił, że komuniści mieli najlepszy pomysł na Polskę i tłumaczył tym swoje zaangażowanie.

Jest w tym jakaś schizofrenia, że Zygmunt Bauman potępia jeden zbrodniczy system - hitlerowski, a w drugim stosuje zupełnie inną metodologię. Tylko dlatego, że dotyczy on jego samego? - W "Guardianie" powiedział, że w jego mniemaniu idee komunistyczne przed wojną były najlepsze dla Polski.

- A więc potępił komunizm? Nie.

- Jednak przed wojną te idee mogły wydawać się mu sensowne.

- Przed wojną społeczeństwo dysponowało niemal powszechną wiedzą o czystkach w Związku Sowieckim, eksterminacji ludności i głodzie na Ukrainie. A filozof mówi, że to było przedłużenie ideałów oświecenia? Dlatego rozumiem, że przedstawicielom skrajnych, ale nawet mniej skrajnych ruchów narodowych może się to nie podobać. Członków tych organizacji, żołnierzy polskiego podziemia, działaczy politycznych, komuniści po prostu mordowali. Czy Zygmunt Bauman sam ujawnił, że był agentem Informacji Wojskowej zaraz po wojnie?

- Był bardzo młody, miał 19 czy 20 lat, gdy zaczął tę służbę...

- Bądźmy poważni, dwudziestolatek jest dorosłym człowiekiem i bierze odpowiedzialność za to, co robi. Poza tym, jak już przestaje być młodym człowiekiem, mówi: "OK, miałem 20 lat, służyłem zbrodniczemu systemowi". Tutaj tego nie było, a za to, gdy ujawniono jego przeszłość, stwierdził w zachodniej gazecie, że mówienie o jego związkach z komunistycznym aparatem to polowanie na czarownice i zaatakował Polskę. Widzę ogromny dysonans pomiędzy filozofią moralisty, jaką głosi, a stosunkiem do swojej własnej przeszłości. Ale ta jego przeszłość jest chyba nawet mniej istotna niż to, co mówi o komunizmie dziś. Profesor nie wyznaje filozofii, którą sam głosi. A pisał wielokrotnie o konieczności ścigania i piętnowania każdego uczynionego na świecie zła.

- Profesor tłumaczy, że jego teczka jako wroga komunizmu jest dużo grubsza niż ta jako współpracownika systemu. Z czasem sam był poddany inwigilacji i represjom.

- Profesor swoje przeżył w latach 60. i po 1968 roku, kiedy musiał wyjechać. To, że nie mógł normalnie wykładać i publikować, jest również hańbiące dla komunizmu. Oczywiście są materiały również na ten temat. Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby Zygmunt Bauman nazwał po imieniu zło, jakim był zbrodniczy system komunistyczny. Jest w tym jakaś schizofrenia, że potępia jeden zbrodniczy system - hitlerowski, a w drugim stosuje zupełnie inną metodologię. Tylko dlatego że dotyczy on jego samego?

- Dlaczego więc uczestnicy spotkania z profesorem nie zapytali spokojnie o te sprawy, zamiast skandować hasła? Nikt nie stawiałby im dziś zarzutów prokuratorskich, policja by nie interweniowała. Uniwersytet jest miejscem na takie wybryki?

- Nie oceniam tej formy protestu, ale rozumiem ich rozgoryczenie. Jednak zarzuty prokuratorskie w tej sprawie uważam za skandal. Osobiście jestem zwolennikiem rzeczowej, logicznej rozmowy, od tego jest uniwersytet, a nie od krzyczenia czy tupania. Na pewno byłoby lepiej, gdyby profesor miał okazję odpowiedzieć na takie pytania. O totalitaryzmy, hitlerowski i stalinowski, i o ten rozdźwięk między teorią a praktyką we własnej sprawie... Ale pan profesor uważa je za polowanie na czarownice i nie chce na ten temat rozmawiać.