"Gdy usłyszałem szept: "Już idą", zbliżyłem się do okna razem z dwoma współwięźniami, którzy znali Witolda Pileckiego. Nie zapomnę tego widoku. Miał usta zawiązane białą opaską. Prowadziło go pod ręce dwóch strażników. Ledwie dotykał stopami ziemi. Nie wiem, czy był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego. A potem salwa" - zapamiętał ks. Jan Stępień, więzień katowni na Rakowieckiej. Był 25 maja 1948 roku. Czyli istnieje domniemanie, że w momencie egzekucji skatowany przez „oficerów” bezpieki Pilecki już nie żył.
Felieton
Pilecki nie będzie miał grobu?
2023-06-03
18:12
"Gdy usłyszałem szept: "Już idą", zbliżyłem się do okna razem z dwoma współwięźniami, którzy znali Witolda Pileckiego. Nie zapomnę tego widoku. Miał usta zawiązane białą opaską. Prowadziło go pod ręce dwóch strażników. Ledwie dotykał stopami ziemi. Nie wiem, czy był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego. A potem salwa" - zapamiętał ks. Jan Stępień, więzień katowni na Rakowieckiej. Był 25 maja 1948 roku. Czyli istnieje domniemanie, że w momencie egzekucji skatowany przez „oficerów” bezpieki Pilecki już nie żył.
Wieczorny Express Szczerba i Joński