- Pierwsza dama stanowi wartość dodaną dla Andrzeja Dudy. Jest inteligentną kobietą, elegancką, wyważoną w działaniach i w słowach. I to wszystko dodaje uroku. A wiemy, że kampania, zwłaszcza telewizyjna, jest oparta na zewnętrznych elementach. I jeśli chodzi o pierwszą damę to stanowiłaby ona w tej kampanii wartość dodaną dla prezydenta – komentuje nam prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. I zaznacza, że pierwsza dama pojawiając się na spotkaniach z wyborcami sama lub u boku męża, temperowałaby niektóre wypowiedzi Andrzeja Dudy.
- Pierwsza dama łagodziłaby niektóre wypowiedzi prezydenta, temperowałaby je i tym samym prezydent mógłby w większym stopniu powalczyć o tych bardziej umiarkowanych, centrowych wyborców – stwierdza prof. Kik. Czy córka pary prezydenckiej również zdaniem eksperta powinna włączyć się w kampanię? - Być może Kinga Duda przekonałaby młodszych wyborców, choć nie sądzę, że tak by się stało.
Córka pary prezydenckiej nie ma zacięcia politycznego, jest chyba mocno zdystansowana w tej kwestii – kwituje prof. Kazimierz Kik.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj