Ustalenia szczytu UE poróżniły stronnictwa rządzącej koalicji. Hasło "weto albo śmierć" okazało się krótkotrwałe. To nie spodobało się posłom Solidarnej Polski. Mimo to, do rozłamu w koalicji na razie nie doszło. Dlaczego? Zbigniew Ziobro wytłumaczył to w rozmowie z Naszym Dziennikiem.
- Jednak postąpiliśmy tak w imię odpowiedzialności. Skutkiem opuszczenia koalicji przez Solidarną Polskę byłby zapewne upadek rządu i przedterminowe wybory. Taka decyzja stworzyłaby zatem realną możliwość dojścia do władzy totalnej opozycji, czyli tych, dla których polska suwerenność i niepodległość tak naprawdę niewiele znaczą. (...) Ważąc konsekwencje, uznaliśmy, że zostaniemy w koalicji mimo fundamentalnej różnicy w sprawie ustaleń szczytu UE. Będziemy głosować w Sejmie zgodnie z własnym sumieniem i nie poprzemy tych ustaleń - powiedział Ziobro.
Niedługo sprawa unijnego budżetu trafi do Sejmu. Wicemarszałek Ryszard Terlecki zapowiedział, że podczas głosowania będzie dyscyplina. Jak zagłosują posłowie Solidarnej Polski?
- Czy będzie dyscyplina - nie wiem. Ale wiem, że Solidarna Polska stanowiska nie zmieni - powiedział Ziobro.
Nie zgodził się z opinią, że to gra ze strony jego partii. Jak dodał, takie podejście sprowadza przyszłość państwa do politycznej rozgrywki. Według Ziobry to mentalność ludzi, którzy "nie potrafią lub nie chcą zrozumieć, o co toczy się gra i jaka jest stawka".
- Popatrzmy na to szerzej. Jesteśmy w środku procesu, w którym biurokratom brukselskim czy Berlinowi nie chodzi w najmniejszym stopniu o praworządność. Ich planem jest powolna likwidacja państw suwerennych i budowa państwa federacyjnego. W tej rozgrywce obecnie uczestniczymy, a nie w sporze o praworządność. Rozporządzenie warunkujące wypłatę środków unijnych jest elementem tej gry - dodał.