aborcja

i

Autor: Shutterstock

Poseł PiS SZOKUJE ws. aborcji. Tego nikt się nie spodziewał!

2021-02-01 15:31

Mija niemal tydzień od publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który w praktyce niemal zakazał możliwości dokonania aborcji. Uznano, że kobiety muszą rodzić dzieci nawet z tzw. wadami letalnymi. W całej Polsce trwają w tej sprawie protesty, ale nic nie wskazuje na to, żeby partia rządząca wsłuchała się w głos społeczeństwa. Są jednak politycy PiS, którym decyzja TK nie do końca się podoba. - Sprawa aborcji zawsze będzie drążyła nasze sumienia. Tak jest na całym świecie (…) zgadzam się z pani opinią – tak, nie możemy zmuszać kobiet do heroizmu - mówi w programie "Express Biedrzyckiej" były wiceminister zdrowia z PiS, Bolesław Piecha. - Sądzę, że trzeba będzie spróbować wycofać się z tych zapisów - dodaje polityk.

Kamila Biedrzycka: Grał pan z WOŚP czy jest w tej grupie, która się odcina?

Bolesław Piecha: Nie to, że nie lubię, ale troszeczkę nie podobały mi się ostatnie sprawy związane z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Ona oczywiście wpisała się już od wielu lat w tradycję, ale ostatnio było trochę za dużo akcentów politycznych, na które wielu zwracało uwagę. Inicjatywa jest bardzo cenna, a pieniądze na służbę zdrowia – zwłaszcza na laryngologię dziecięcą są bardzo potrzebne.

- Akcenty polityczne pojawiają się może dlatego, że Orkiestra załatwia za polityków, to co oni sami powinni załatwiać? Gdyby nie sprzęt zakupiony ze zbiórek polskie szpitale wyglądałyby zupełnie inaczej.

- No, byłyby wyposażone znacznie skromniej. Ale jednak na służbę zdrowia polskie państwo wydaje ogromne pieniądze, bo 100 mld zł. Niemniej ta inicjatywa jest cenna, bo kumuluje i kieruje nasze serca tam, gdzie one są potrzebne. Dobrze, że te pieniądze wspierają polską ochronę zdrowia, szczególnie na leczenie dzieci, bo chyba one są w najtrudniejszej sytuacji.

Express Biedrzyckiej - Bolesław Piecha: Nie będzie przerw w szczepieniach

- Mamy potężne problemy z dostawą szczepionek, czy według pana grozi nam przerwanie Narodowego Programu Szczepień?

- Jestem tym bardzo, ale to bardzo zaniepokojony. Dziwi mnie to wszystko, mimo że zawsze byłem człowiekiem dużej wiary jeśli chodzi o sprawność europejskich instytucji. Tymczasem wyszło na to, że są siły zdecydowanie silniejsze – chociażby koncerny farmaceutyczne, które mimo wszystko potrafią postawić na swoim, nie patrząc na to, że mają podpisane kontrakty na wcale niemałe pieniądze (…) mam nadzieję, że to jest tylko chwilowa przerwa w dostawach. Martwi mnie to, bo jednak pandemia nie odpuszcza, a wiązaliśmy nadzieję, że szczepienia uwolnią nas od tej nieszczęsnej, niszczącej gospodarczo i nie tylko epidemii.

- Istnieje ryzyko przerwania szczepień skro kończą się rezerwy?

- Będą troszeczkę przesunięte, ale nie wstrzymane. Choć nie jest to dobra rzecz, bo szczepienia zakończymy w przyszłym roku, a wszyscy mieli nadzieję, że „normalne” będzie już lato tego roku. Na razie perspektywy aż tak optymistyczne nie są.

- Czy pana zdaniem publikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej było rozsądne? Dobrze wiemy, że nie trzeba było robić tego teraz.

- Jasne, ale kiedyś trzeba to było zrobić. Zawsze byłby niedobry czas. Pytano dlaczego jeszcze nie ma publikacji, jak opublikowano, to pytają dlaczego akurat teraz. Żyjemy w silnie podzielonym, mocno rozemocjonowanym świecie, czemu podglebie dała epidemia. Teraz czas na przeanalizowanie głównie uzasadnienia tego wyroku i wyciągnięcie jakichś wniosków. Czy one zostaną wyciągnięte i kiedy – to trudne pytanie. I proszę mnie nie pytać, bo nie wiem.

- Jak z tego wybrnąć? Kobiety są przerażone i jako lekarz chyba się pan temu nie dziwi. Pan się przyznał do dokonywania aborcji lata temu, później zmienił zdanie i jest im przeciwny. Ale naprawdę uważa pan, że zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci z wadami letalnymi nie jest okrucieństwem?

- Jestem przeciwnikiem aborcji od co najmniej 30 lat. Wiem, że pewne sytuacje są bardzo trudne. Sądzę, że pewne rzeczy trzeba doszczegółowić. Przepis dotyczący tej przesłanki dotyczącej embriopatologii nie był ścisły, można z nim było dyskutować. W takich sytuacjach są dwie strony sporu.

- Ale zdecydowana większość Polaków opowiada się przeciw zaostrzaniu ustawy aborcyjnej. Także wielu wyborców PiS. Przecież nikt teraz nie mówi o całkowitej liberalizacji albo uznaniu aborcji za środek antykoncepcyjny.

- Sprawa aborcji zawsze będzie drążyła nasze sumienia. Tak jest na całym świecie (…) zgadzam się z pani opinią – tak, nie możemy zmuszać kobiet do heroizmu. Natomiast tak to zostało zapisane w konstytucji i nie był to najszczęśliwszy zapis. Trzeba spróbować się zmierzyć z tym bardzo trudnym problemem moralnym, etycznym I prawnym.

- Teraz w najgorszej sytuacji są mniej zamożne kobiety. Bo te bardziej wyjadą za granicę. To może spowodować fatalny rozrost podziemia aborcyjnego. To, że się aborcji zakaże nie oznacza, że ich nie będzie.

- Trudno mi powiedzieć jaki jest problem tzw. podziemia aborcyjnego. Pewnie niemały, bo tak to jest w każdym kraju o mniej lub bardziej rygorystycznym nastawieniu aborcyjnym. Współczuję tym kobietom, wydaje mi się, że trzeba im podać jakąś pomocną dłoń. To jest tysiąc aborcji rocznie wykonywanych z przesłanek embriopatologicznych. I one są na pewno dramatem i dla lekarza i dla matki i dla całej rodziny (…) sądzę, że trzeba będzie spróbować wycofać się z tych zapisów. Natomiast nie będzie to łatwe (…)

Nasi Partnerzy polecają