Dick był pisarzem, który przerastał nie tylko wielu autorów swojego gatunku, ale wielu pisarzy w ogóle. Był też pisarzem bardzo nierównym, choć zdecydowana większość jego powieści nie tylko przetrwała próbę czasu, ale stało się klasykami.
Jego powieści zachowujące styl klasycznej s-f, kryły w sobie fabuły dalece wykraczające poza utarte w nich schematy. Było w nich wszystko – polityka, psychologia, socjologia, medycyna, filozofia, fizyka i wiele innych...
Nie inaczej jest też w „Marsjańskim poślizgu w czasie”. Nie jest to dzieło na miarę jego najlepszych powieści, ale trzyma poziom prezentując zakręconą, ocierającą się o horror historię ze związkami zawodowymi, ONZ, korporacjami, alternatywną rzeczywistością i inwestycjami uzależnionymi od... autystycznego dziecka. Koloniści żyją w grupach, które można nazwać państwami zawodowymi – to znaczy zamieszkują je ludzie danej profesji, stanowiący związek zawodowy. Najpotężniejsi na nowej kolonii są hydraulicy.
Dick konstruował zresztą powieść studiując przypadki schizofrenii i autyzmu, by jak najlepiej oddać to, w jaki sposób postrzegają znaną nam rzeczywistość chorzy. Oczywiście na tyle, na ile pozwalała mu wiedza medyczna na te tematy w latach 60.
Niebawem ma też dojść do ekranizacji powieści, którą zajmie się niekojarząca się z Dickiem Dee Rees (reżyserka niezbyt w Polsce znanego filmu „Pariah”). Ciekawostką jest to, że producentką filmu będzie córka autora, Isa Dick Hackett, która świetnie poradziła sobie z ekranizacją innej powieści ojca „The Adjustment Bureau”, która na naszych ekranach gościła jako „Władcy marionetek” z Mattem Damonem i Emily Blunt w rolach głównych.
MS
Philip K. Dick - „Marsjański poślizg w czasie”, Rebis, 2014
Philip K. Dick - „Marsjański poślizg w czasie”
2014-05-07
3:44
Rebis przypomina kolejną powieść Philipa Dicka – tym razem mniej u nas znany „Marsjański poślizg w czasie”. Powieść o chorym psychicznie mechaniku i kolonizacji Marsa, w której, jak to u tego twórcy bywało, to nie wątek science-fiction jest najważniejszy.