Jak argumentował Petru: - Jarosław Kaczyński powiedział, że się nie cofnie, ja też się nie cofnę. To idziemy na starcie, na zderzenie. Być może będzie potrzebna w pozytywnym tego słowa znaczeniu rewolucja, żeby obalić rządy "dobrej zmiany", które nas prowadzą do katastrofy. I wewnętrznej, bo Polacy są skłóceni, i zewnętrznej, bo są skłóceni z Unią Europejską.
Lider Nowoczesnej ocenił, że demonstracje i marsze KOD-u są "pokojową rewolucją". Jak tłumaczył: - Jeżeli mamy po drugiej stronie człowieka, który łamie prawo, nawołuje do dyktatury, mówi, że się nie cofnie, sugeruje, że to druga strona łamie prawo, mówi wręcz o tym, że Trybunał Konstytucyjny jakoby stał się suwerenem, to on nie rozumie, jak działa demokracja. No to trudno nie używać mocniejszych słów, żeby pokazać, że potrzebne jest obalenie tego rządu w sposób demokratyczny. Najlepszą formą obalenia są wcześniejsze wybory.
Petru przestrzegał, że za rządów PiS gospodarka będzie się miała coraz gorzej, czego pierwsze sygnały możemy już zaobserwować. Jak stwierdził: - Polskie firmy już przestały inwestować. Inwestują mniej niż w zeszłym roku, dlatego, że widzą efekty "dobrej zmiany": są przerażone, jest niepewność. Ponadto ocenił program "Mieszkanie plus", które nie wzbudziło jego entuzjazmu, ponieważ: - Nie może być tak, że się zgłasza program, który ma pierwsze mieszkanie dać tuż przed wyborami, to jest mało wiarygodne. Przypomnę, że PiS kiedyś już proponował 3 mln mieszkań i nic z tego nie wyszło.
Zobacz także: Jarosław Kaczyński: to rebelia! [ZDJĘCIA]