W Warszawie oprócz dwóch byłych prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego na ulicach pojawiły się tysiące osób. Według stołecznego Ratusza było ich ok. 50 tys. Z kolei według policji w momencie startu marszu na placu Bankowym zebrało się 10 tysięcy osób. Marsz był częścią ogólnokrajowej akcji upamiętniającej wybory parlamentarne z 4 czerwca 1989 r.
- Do wolności szliśmy różnymi drogami, ja kandydowałem z innej listy i przegrałem, ale mam wspólny obowiązek świętować ten dzień - mówił Aleksander Kwaśniewski. W podobnym tonie wypowiadał się Bronisław Komorowski.
- Dziś wiemy, że Polska jest inna, lepsza, dzięki tym, którzy za nią walczyli, i tym, którzy przekształcali Polskę w państwo silne i wielkie. To od nas zależy, jaka Polska będzie w przyszłości - mówił Komorowski.
Z kolei były działacz Solidarności Władysław Frasyniuk (62 l.) zwracał się bezpośrednio do prezesa PiS. - To wielkie święto wszystkich Polaków. Tu jest także miejsce dla Jarosława Kaczyńskiego. Jarku, tu jest wolna Polska. Jarek, zwyciężymy! - krzyczał Frasyniuk, nagrodzony rzęsistymi brawami. Prezes PiS co prawda nie odniósł się do propozycji Frasyniuka, ale kilka godzin wcześniej w dość mocnych słowach określił, co sądzi na temat działalności poprzednich elit politycznych. Protesty i działania opozycji określił jako "rebelię".
- Mamy czas obecny, mamy ponowne dojście do władzy PiS i znów, szanowni państwo, mamy rebelię. Gdybyśmy ten spór przegrali, gdybyśmy ustąpili, tobyśmy przyznali, że reprezentujemy tę wielką część społeczeństwa, która chce w Polsce zmian, a tak naprawdę w tym realnym ustroju nie ma praw. Nie ma na to zgody! - mówił Kaczyński na warszawskiej konwencji partyjnej.
Czytaj: Marsz KOD "Wszyscy dla wolności" z udziałem byłych prezydentów [zapis relacji NA ŻYWO]