W Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie przyznania 26 mln. zł. jako zadośćuczynienie i odszkodowanie za więzienie i śmierć rtm. Witolda Pileckiego (+48l.), oficera AK, więźnia-ochotnika Auschwitz, działacza podziemia niepodległościowego. O taką kwotę wnioskował syn bohatera Andrzej Pilecki (91l.), który został przesłuchany w charakterze świadka. Następna rozprawa w styczniu.
Nie godziło się wystąpić o mniejszą kwotę
„SE” zapytał mec. Annę Bufnal, pełnomocniczkę Andrzeja Pileckiego m.in. o to, dlaczego po tylu latach rodzina zdecydowała się na taki wniosek i skąd taka kwota. - Każdy potrzebuje innego okresu czasu, aby zmierzyć się z trudnymi tematami - stwierdziła mec.Bufnal. - Uznaliśmy, że nie może to być kwota mniejsza niż 13 milionów, gdyż taka kwota została przyznana panu Tomaszowi Komendzie, który w ramach pomyłki sądowej został niesłusznie pozbawiony wolności. Z całym szacunkiem, ale pozbawienie wolności w naszym rozumieniu jest mniejszą dolegliwością niż pozbawienie życia. Skoro pozbawiony ktoś zostaje życia, znaczy że doznał większej skali naruszeń jego dóbr osobistych, niż pozbawienie wolności. Zatem nie godziło się wystąpić o mniejszą kwotę - tłumaczy prawniczka.
Zadośćuczynienie za krzywdę
Dodaje też, że niższa kwota byłaby „umniejszeniem roli i funkcji rtm.Pileckiego”. „SE” ujawnił, że rodzina Pileckich w 1990 r. dostała już odszkodowanie w wysokości 500 mln.starych zł. Zdaniem mec. Bufnal to jednak nie zamyka sprawy. - Dziś odnosimy się do zupełnie innych roszczeń opartych na innych podstawach prawnych i faktycznych. My mówimy o zadośćuczynieniu za krzywdę, której doznał rtm. Pilecki w momencie, gdy był aresztowany, torturowany, katowany, wreszcie niesłusznie pozbawiony życia – komentuje pełnomocniczka Andrzeja Pileckiego. dea, kbar