Pełczyńska-Nałęcz ostro o Nawrockim: „Rujnuje polskie bezpieczeństwo. To wojna chorych ambicji”

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w ostrych słowach komentuje decyzje prezydenta Karola Nawrockiego, który wstrzymał nominacje oficerskie w ABW i SKW. W rozmowie z „Super Expressem” mówi o zagrożeniu ze strony Rosji, wojnie politycznych ambicji i o tym, kto naprawdę odpowiada dziś za chaos w bezpieczeństwie państwa.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
  • Pełczyńska-Nałęcz: „Nawrocki wykracza poza konstytucyjne uprawnienia i szkodzi polskiemu bezpieczeństwu.”
  • Minister ostro krytykuje narrację, która „usuwa Rosję z obrazu wroga” i szuka go w Unii Europejskiej.
  • Komentuje też postawę Zbigniewa Ziobry i jego „ucieczkę przed sprawiedliwością”.
  • Ujawnia, że czeka na decyzję Donalda Tuska w sprawie objęcia funkcji wicepremiera.

„Rosja znika z narracji o wrogu. To niebywałe”

„Super Express”: – W czasie uroczystości z okazji Święta Niepodległości Karol Nawrocki grzmiał, że atakują nas obce ideologie, obce trybunały, obce instytucje; że Polska nie będzie niczyją kolonią, choć są tacy, którzy by sobie tego życzyli. Jak pani odebrała słowa prezydenta?

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: – To wyjęcie z obrazka najważniejszego wroga, który dybie dzisiaj na naszą suwerenność i niepodległość. Mam tu na myśli Rosję. To jest niebywałe, że ten kraj, który zawsze próbował nas wyciągnąć ze świata Zachodu, nagle znika z narracji patriotycznej i niepodległościowej. Szuka się tymczasem wrogów w Unii Europejskiej.

– Dlaczego?

– To pytania do pana prezydenta i Konfederacji, dlaczego nie widzą tego wroga. Dlaczego nie dostrzegają totalitarnego kraju, który dybie na naszą niepodległość?

– Nie wiem, czy pani słyszała Jarosława Kaczyńskiego, który pytany, czy spodziewa się na Marszu Niepodległości Donalda Tuska, mówił, że prędzej spodziewa się Władimira Putina.

– Takie słowa nie mają nic wspólnego z odpowiedzialnością. Łatwo je wypowiedzieć, natomiast kompletnie nie licują z powagą sytuacji, jaką jest tyran rządzący odradzającym się imperium rosyjskim w jego najbardziej demonicznym wymiarze.

„Decyzje prezydenta rujnują bezpieczeństwo państwa”

– W kontekście tej groźby, która płynie ze Wschodu, w kontekście bardzo trudnej sytuacji polskiego bezpieczeństwa i wreszcie w kontekście Święta Niepodległości prezydent Nawrocki uznał, że nie podpisze promocji na pierwszy stopień oficerski dla ponad 130 osób w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego.

– Czyny trzeba sądzić po efektach, a efekty są takie, że iluś młodych ludzi, którzy chcą pracować dla Rzeczpospolitej, stało się zakładnikiem postępowania pana prezydenta. Jaki jest tego cel? Czy ktoś może czuć się bezpieczniej przy braku tych podpisów? Czy Polska jest w lepszej kondycji w wyniku braku tych nominacji? Nie. Nie ma nominacji dla ludzi, którzy mogliby pracować dla Rzeczypospolitej i których potrzebujemy, żeby polskie służby działały dobrze.

– Czy prezydent Karol Nawrocki przedkłada swoje osobiste ambicje nad bezpieczeństwo kraju?

– Każdy się powinien zastanowić, co może zrobić, żeby rzeczy fundamentalne, sprawy bezpieczeństwa nie stały się zakładnikiem wojen politycznych. I być może każdy powinien zrobić trochę krok do tyłu. W tej sytuacji pan prezydent wykracza poza swoje konstytucyjne uprawnienia. Nie powinien tego robić. To nie buduje polskiego bezpieczeństwa, ale je rujnuje.

„Wojna chorych ambicji zamiast dobra Polski”

– Co dalej? Nie wygląda na to, żeby prezydent miał zmienić zdanie w tej kwestii. On się domaga przeprosin od premiera i szefów służb.

– Tu się zaczyna wojna chorych ambicji, z których kompletnie wypadli ci ludzie. Wypadło dobro Polski, wypadło polskie bezpieczeństwo. Pytanie, czy my jesteśmy w stanie z tego wyjść. Ja jestem akurat zwolenniczką tego, żeby zastanowić się, jak od tego odejść.

– Ale jak państwo w ogóle mają zamiar rządzić w takiej sytuacji? Bo prezydent, jak widać, rozkręca się.

– Ciągle liczę, że w jakichś aspektach przestrzeń do rozmowy jest. W każdym aspekcie, gdzie ta przestrzeń jest, trzeba siadać i rozmawiać. Dlatego, że celem jest dobro Polski i odpowiedzialność za nie. Natomiast tam, gdzie rzeczywiście prezydent zatrzaśnie drzwi, to nie ma rady. Ale niech ten brak gotowości do rozmowy będzie jasno wskazany. Obywatele muszą wiedzieć, po której stronie jest za to odpowiedzialność.

– Niektórzy uważają, że tych 130 ludzi, którzy czekają na nominację oficerską w ABW i SKW, stało się kartą przetargową dla Karola Nawrockiego po to, żeby wreszcie jego szef BBN, Sławomir Cenckiewicz, uzyskał certyfikat bezpieczeństwa, którego nie posiada.

– Na to nie ma żadnych dowodów. Gdyby tak było, byłoby to kuriozalne, żeby losy 130 osób i dobre funkcjonowanie polskich służb kłaść na szali jednej osoby, która zasadnie nie otrzymała certyfikatu bezpieczeństwa.

„Ziobro uciekł i boi się sprawiedliwości”

– A czy według pani kuriozalną sytuacją jest to, że pan Zbigniew Ziobro stawia warunki Prokuraturze Krajowej i mówi, że owszem, przyjdzie na przesłuchanie, ale tylko jeżeli ono się odbędzie w Brukseli albo na Węgrzech?

– Pan Zbigniew Ziobro albo wierzy, że jest niewinny i jest gotów poddać się normalnej procedurze sądowej, której w takiej sytuacji poddają się wszyscy Polacy, albo stawia się powyżej każdego obywatela i zaczyna się zachowywać jak jakiś udzielny władca, dla którego musi być odrębna sprawiedliwość.

– No to jak jest w tym przypadku?

– W tym przypadku po prostu uciekł i boi się sprawiedliwości. A cała reszta to jest bicie piany. Natomiast jest solidny i poważny akt oskarżenia. Powinien przyjechać sam i z podniesioną przyłbicą, z dobrymi adwokatami – a na pewno takich by miał – stanąć przed sądem.

– A jak my mamy dzisiaj traktować Szymona Hołownię? Jako aktywnego polityka? Byłego polityka?

– Te deklaracje są jasne. Pan marszałek, po pierwsze, dotrzymuje umowy koalicyjnej. I tego wszyscy oczekujemy od naszych koalicjantów, bo to jest dobre dla naszej koalicji. Zadeklarował też, że nie będzie ubiegał się o reelekcję.

– Dlatego pytam, jak go mamy traktować dzisiaj?

– Według jego bardzo jasnych deklaracji są tacy liderzy, którzy potrafią się przyspawać do stołka, a on mówił, że przyszedł na jakiś czas, a potem odejdzie. I dokładnie to robi.

– Pani czeka na otrzymanie teki wicepremiera od Donalda Tuska? Czy rozmawiała pani już z premierem na ten temat?

– W koalicji należy rozmawiać. Taką propozycję złożyłam już prawie miesiąc temu panu premierowi i czekam na decyzję pana premiera. Po stronie premiera leży decyzja, czy zechce się spotkać, a jeśli tak, to kiedy.

– A jeżeli nie będzie widział pani na stanowisku wicepremiera, czy państwo wystąpią z koalicji 15 października?

– Była rozmowa, w której pan premier zadeklarował Szymonowi Hołowni, że ta nominacja zgodnie z tym, jak wskazała Polska 2050, się zdarzy.

Rozmawiała Kamila Biedrzycka, tw

Pełczyńska-Nałęcz - Express Biedrzyckiej | 2025 11 12

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki