Michał Woś odniósł się także do konfliktu na linii Zbigniew Ziobro - I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Padły mocne słowa.
Kamila Biedrzycka: Unia Europejska rozpoczęła wobec Polski procedurę z art. 7 traktatu unijnego, czyli podważania praworządności, za nami kolejne wysłuchanie w tej sprawie. Jak pan ocenia, w tym kontekście, nasze stosunki z UE?
Michał Woś: Na Zachodzie bez zmian. Unią Europejską rządzą siły dążące do federalizacji Europy, do tego żeby powstało jedno państwo i żeby państwa narodowe, takie jak Polska, poszły w odstawkę. Używają wszystkich sił żeby atakować, zwłaszcza konserwatywne rządy Polski i Węgier. Z Unią mamy ten problem, że Trybunał Sprawiedliwości, unijny organ sądowy, bez przerwy, w każdym swoim orzeczeniu dąży do poszerzania kompetencji Wspólnoty. Do stworzenia jednego państwa ponad głowami narodów, ponad głowami Polaków i na to po prostu nie może być zgody.
- Wcześniej takich problemów nie było. Naprawdę pan sądzi, że Unia upatrzyła sobie wroga w rządzie Zjednoczonej Prawicy? Może to państwo zrobili jednak kilka kroków za daleko?
- Bardzo bym chciał żeby unijne instytucje działały w sposób równy i sprawiedliwy wobec wszystkich państw. A tu się okazuje, że w Polsce rzekomo wymiar sprawiedliwości jest upolityczniony (…) a w Hiszpanii ten system funkcjonuje prawie jeden do jednego. Podwójne standardy.
- Nie obawia się pan obcięcia środków unijnych dla Polski?
- Solidarna Polska konsekwentnie przestrzegała przed tym scenariuszem i on nie jest nierealny. Unia ma narzędzia. Minister Szymański prowadzi konsekwentny dialog z Komisją Europejską. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Ale trzeba mówić jasno: pieniądze Polsce przynależą się z traktatów.
- Należą się, ale – jako członek Unii – mamy też swoje obowiązki.
- Chciałbym żeby Unia postępowała zgodnie z traktatami i realizowała to, co jest w nich zapisane. Tam są jasno wydzielone kompetencje suwerennych państw członkowskich i kompetencje Unii, które teraz próbuje się rozszerzać przez orzecznictwo sądowe.
- To może w takim razie trzeba wystąpić ze struktur Unii?
- Nie ma poważnych sił politycznych w Polsce, które mówią o Polexicie. Chociażby dlatego, że obecność w UE jest w naszym geopolitycznym interesie. Ale Unii trzeba wskazywać jej rolę. To organizacja międzynarodowa, a nie jakieś superpaństwo.
- A teraz o prymacie prawa polskiego nad unijnym ma orzekać Trybunał Konstytucyjny z Krystyną Pawłowicz w składzie. Uważa pan, że – po tym co ostatnio wypisywała chociażby ws. Szwedów – ma do tego kompetencje? To jest poważne?
- (…) rzeczywiście byłoby lepiej żeby sędziowie ograniczyli swoją aktywność publiczną. Pani profesor też zapowiadała, że to zrobi, szkoda, że tak się nie stało. Trzeba o to pytać panią Pawłowicz. Ja w ostatnim czasie nie miałem okazji z nią rozmawiać.
- I Prezes Sądu Najwyższego, do niedawna bliska Zbigniewowi Ziobrze, Małgorzata Manowska ostatnio skierowała pod jego adresem mocne słowa. Mówiła, że przekroczył granice rozsądku i przyzwoitości krytykując Izbę Dyscyplinarną. Co się dzieje?
- (…) z wielkim smutkiem i przykrością słucham tego, co mówi. Zabiera głos niezgodnie z faktami i z prawdą. Każdy ma prawo do oceny sądów.
- Ale chodzi o formę. Wg prezes Manowskiej, to co robi minister Ziobro jest nieprzyzwoite.
- Nieprzyzwoitym jest zachowanie I Prezes Sądu Najwyższego w tym przypadku. Ale nie po to jesteśmy w życiu publicznym żeby się przerzucać takimi ocenami.
- Właśnie przestała być człowiekiem Zbigniewa Ziobry?
- Od długiego czasu nie chciała być tak określana. I takimi działaniami wzmacnia wolę pokazywania tego na zewnątrz. Być może to motywacja umocnienia się w tym kastowym środowisku sędziów. Niestety.