Wszyscy pamiętamy słynną odzywkę Krystyny Pawłowicz, która nazwała młodsza koleżankę z poselskich ław, Kamilę Gasiuk-Pihowicz "myszką agresorką". Posłanka Nowoczesnej wówczas nie dała sobie w kaszę dmuchać i posłankę PiS określiła mianem "słonia agresora". Ale tamta pyskówka, to już przeszłość. Obie panie znów się starły w czasie posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, której przewodniczy poseł Stanisław Piotrowicz. W środę dyskutowano nad sejmowym projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Gdy posłanka od Ryszarda Petru chciała zgłosić poprawkę i zabrała głos, ale zanim przeszła do rzeczy poprosiła Piotrowicza, by jej nie przerywał i dał dokończyć. Wtedy z sali padły ostre jak brzytwa słowa posłanki Pawłowicz. - Babo, weź się w końcu wygadaj i uspokój! - huknęła zaczepnie posłanka PiS. - Jakaś reakcja z pana strony, panie przewodniczący? - zapytała Gasiuk-Pihowicz. - Weźmie pistolet - dopowiedziała Pawłowicz. Na co Gasiuk-Pihowicz odparła: - Pani profesor weźmie pistolet i co zrobi? Proszę powiedzieć? - Do rzeczy kobieto! - burknęła posłanka z partii Kaczyńskiego. Myślicie, że takie odzywki pasują posłankom?
Zobacz: Krystyna Pawłowicz: Myszka agresorka!, Kamila Gasiuk-Pihowicz: Słoń agresor!