Julia Wieniawa i Aleksander Milwiw-Baron się rozstali. Podobno dlatego, że aktorka chce bardziej skupić się na karierze. Do informacji o końcu celebryckiej miłości niespodziewanie odniosła się Krystyna Pawłowicz. "A kto to jest ten jakiś Baron i ta Wieniawa...? Czym się zasłużyli,czego i gdzie dokonali...?" - szukała zaczepki na Twitterze (pis. org. - red). Po chwili się zaczęło. Interweniował nawet ojciec Barona. "Szanowna Pani Poseł, informuję uprzejmie, że mam troje wybitnie utalentowanych dzieci. Adam - muzyk, kompozytor, producent, Aleksander - muzyk, kompozytor, producent, Marysia - muzyk adept. Dwaj pierwsi są niezwykle zasłużeni dla polskiego jazzu, rocka i edukacji artystycznej" - napisał Piotr Baron.
ZOBACZ TAKŻE: Przez niego Szydło straciła grubą forsę. Teraz jest okazja do ZEMSTY
Pawłowicz nie odpuszczała. ale chyba się nieco zapętliła, bo... pomyliła Baronów. "Każdy rodzic swe dzieci chwali,ale ja nie pytałam o dorobek pana dzieci, ale pana. Proszę się dziećmi nie podpierać i za nimi nie chować. Pytałam o PANA jakieś dokonania,dobro czynione dla INNYCH,o jakieś dobro większe niż upubliczniane pana flirty z jakąś panią ..." - napisała. "Pan Piotr Baron jest ojcem p. Barona - partnera p. Wieniawy. I ten właśnie syn jest muzykiem. Dość, a nawet bardzo znanym. Podobnie jak i jego Ojciec" - wyjaśnił Pawłowicz jeden z internautów.
CZYTAJ TEŻ: Rewolucja w życiu Morawieckiego! Nic już nie będzie takie same