Chodzi o artykuł, który ukazał się w połowie kwietnia. Porównano w nim posłankę m.in. do "psa gończego" prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego (67 l.).
- "On ją spuszcza z łańcucha, ona warczy, szczeka i gryzie. Potem prezes mówi >siad< i >do budy<" - opisują Pawłowicz autorki artykułu.
Ale to nie ten fragment najbardziej rozwścieczył posłankę, ale ten, w którym mowa o jej życiu osobistym.
"Nigdy nie wyszła za mąż, nie ma dzieci. Podobno dlatego, że w młodości przeżyła miłosne rozczarowanie. Warszawscy znajomi opowiadają, że jeszcze jako studentka miała narzeczonego, chłopaka z dobrego domu. Mieli brać ślub, ale zaprotestowali jego rodzice. Nie chcieli, by syn związał się z dziewczyną z niebogatego domu" - czytamy w artykule. Posłanka po lekturze nie wytrzymała. I jak potwierdza w rozmowie z nami, złoży pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko wydawcy tygodnika, redaktorowi naczelnemu Tomaszowi Lisowi oraz autorkom artykułu.
- Już w przeszłości "Newsweek" w ramach uprawianego przemysłu pogardy poświęcał mi swoją kłamliwą uwagę. Ukazywały się na mój temat paszkwile, ale wtedy wszyscy mi mówili, żeby sprawą się nie zajmować, zgodnie z powiedzeniem, żeby g. nie ruszać. Ale kiedy ostatnio napisano mój obelżywy życiorys, przyprawiono mi gębę, przyrównano do zwierząt, postanowiłam zareagować. Są tam kłamliwe historie na temat mojego życia prywatnego, zmyślone fragmenty dotyczące moich osobistych spraw - mówi "Super Expressowi" posłanka Krystyna Pawłowicz.
Z Tomaszem Lisem nie udało nam się skontaktować.
Czytaj: Andrzej Duda o obniżeniu wieku emerytalnego w 2016 roku