Paweł Zalewski, Sławomir Jastrzębowski w Więc jak?

i

Autor: Wojciech Artyniew

Paweł Zalewski: Za PiS mogą "SE" podłączyć podsłuch

2016-06-03 4:00

Z Pawłem Zalewskim rozmawiał redaktor naczelny Super Expressu, Sławomir Jastrzębowski.

"Super Express": - Czy pan w ogóle może ze mną rozmawiać?

Paweł Zalewski: - Nie rozumiem pytania.

- Pytam, czy PO pozwoliła panu ze mną rozmawiać?

- Nikt z PO ze mną nie rozmawiał, stąd to niezrozumienie po mojej stronie.

- To chyba nie słyszał pan o Michale Kamińskim, który chodził po mediach, mówił różne rzeczy. A ponieważ nie konsultował tego, PO go zawiesiła. Pan się konsultuje?

- Sprawa Michała Kamińskiego dotyczy regulaminu klubu PO, a jak pan wie, ja zrezygnowałem z kandydowania w ostatnich wyborach.

- Czyli dotyczy to tylko parlamentarzystów PO?

- Tak to rozumiem. Co więcej, regulamin mówi nie o tym, żeby uzyskać zgodę, ale by to zgłosić. Rzecznik klubu mówił, że pan Kamiński kilkanaście razy nie zgłaszał tego, że wybiera się na spotkanie z mediami. I ja to rozumiem.

- Przyznam szczerze, że ja nie.

- To ja wytłumaczę.

- Proszę.

- Jesteśmy w opozycji wobec partii, która w sposób bezwzględny zawłaszcza Polskę i łamie reguły demokracji. To oznacza, że wykorzystujemy każdą możliwość kontaktu z opinią publiczną i ten, kto dostaje taką szansę występu w mediach, otrzymuje jakieś materiały, jakąś sugestię. To normalna polityka medialna.

- Chciałby pan być trenowany przez ludzi z PO do tego, co ma pan mówić, jakie stanowisko zajmować? Przecież jest pan intelektualnie samodzielnym człowiekiem. Czy to nie uwłacza posłom?

- To jest standardem w PiS.

- U was też.

- W PO ta formuła jest inna. Dotyczy bowiem zgłaszania występów i ewentualnie prezentowania jakichś materiałów. To jest również kwestia poinformowania o najnowszym stanowisku partii. Nie każdy musi mieć wiedzę na każdy temat. Nie chodzi o to, żeby coś kazać ludziom mówić.

- Nikt tego oficjalnie nie powie, ale Michał Kamiński został zawieszony nie dlatego, że nie zgłaszał występów w mediach, ale dlatego, że mówił to, co pewnej wiodącej frakcji w PO nie bardzo odpowiada.

- Michał Kamiński jako wzór cnót wszelkich i obrońca demokracji jakoś mi nie leży.

- Dlaczego? Przecież byliście razem w PiS.

- Michał Kamiński prowadził politykę, która zakończyła PO-PiS, a ja bardzo na to liczyłem.

- To jego wina?

- Odpowiada za to kampania 2005 r. Była ona skuteczna, ale jej treść - dziadek z Wehrmachtu czy pusta lodówka - to chwyty, do których bym się nie posunął. Zresztą uważałem, że w 2015  r. pan Kamiński, który był odpowiedzialny za przekaz medialny PO, popełnił masę błędów.

- Jakich?

- Nie zrozumiał istoty problemów, o których mówiła ówczesna opozycja. Nie wiedział, jak się temu przeciwstawić i jedyne, co robił, to krytykował PiS. Cała kampania była na tym oparta, a nie na przedstawieniu naszych pozytywnych propozycji.

- Z jednej strony mówi pan, że być może cynicznie, ale skutecznie doprowadził do zwycięstwa PiS w 2005 r., a z drugiej mówi pan, że czegoś nie umie, czegoś nie rozumie. To co? Zmieniło mu się, jak do was przeszedł?

- W ubiegłym roku prowadził kampanię zgodnie ze standardami z 2005  r. Był skutecznym politykiem, ale jego skuteczność ograniczała się do metod, których nauczył się do 2005 r. On się w ogóle nie rozwinął od tego czasu. Krytykowałem go za to, ponieważ nie zgadzałem się z polityką PO w tym czasie. Z tym całkowitym brakiem zrozumienia ubóstwa w Polsce, tego, o czym mówił wtedy PiS, który adresował program do osób wykluczonych. PO nie potrafiła znaleźć na to żadnej odpowiedzi. A to ważny temat i PiS na stałe wprowadził go do polskiej polityki. Szkoda, że nie przez PO.

- Jest w PO miejsce dla Michała Kamińskiego?

- To decyzja władz PO.

- Ale pana głos jest słyszalny.

-Krytykowałem poprzednią ekipę.

- Czyli ekipę Ewy Kopacz?

- Ona była symbolem, liderem i premierem. Uważam, że wiarygodności nie zyskuje się z ludźmi, którym tej wiarygodności brakuje. Takim człowiekiem jest pan Michał Kamiński.

- Może się jednak jeszcze nawrócić.

- To prawda, ale ciężką pracą. Jeśli Michał Kamiński będzie chciał pracować w PO i ta praca nie będzie polegała na tym, że na ucho będzie sprzedawał coś dziennikarzom, to uważam, że powinien dostać szansę.

- I co dalej z PO, której przewodzi Grzegorz Schetyna? Widzę te billboardy z jego podobizną i hasłem: "Razem obronimy Polskę". To chyba nie są te emocje społeczne. Ludzie chyba tego nie czują.

- PO to najważniejsza instytucja po stronie opozycji. KOD i Nowoczesna ciągle powstają. Platforma jest okrzepła, obecna w całej Polsce przez samorządy i sieć działaczy. To wielka wartość dla ludzi, którzy sądzą, że demokracja polega na tym, iż mamy siłę, która rządzi, ale opozycja też jest wartością. Aby swoją rolę spełniała, PO musi teraz wykonać gigantyczną pracę. Tej pracy podjął się Grzegorz Schetyna i stąd mój szacunek do niego. Chodzi o to, żeby pokazać Polakom, jaka jest nasza odpowiedź na zagrożenia globalizacyjne.

- To naprawdę najważniejszy problem?

- Ludzie boją się, że utracą pracę w wyniku globalizacji. Że przyjdzie obcy kapitał.

- Imigranci.

- I imigranci zabiorą im pracę. To właśnie kwestie globalizacji. Na całym świecie odpowiedzią jest izolacja. Tak mówi Trump, Marie Le Pen, Liga Północna czy brytyjski UKIP, który chce wyprowadzić Wielką Brytanię z UE. To samo mówi PiS. Unia nie jest nam potrzebna. Sami sobie poradzimy.

- Kaczyński mówi "tak" dla UE.

- Ale jakiej Unii? Minister Waszczykowski mówi, że nie na taką UE się umawialiśmy.

- I ma rację.

- Właśnie nie. Wszystkie działania UE wynikają z traktatu, który został wynegocjowany przez Lecha Kaczyńskiego, podpisany przez niego i przyjęty głosami PiS.

- Mówi pan, że PiS zawłaszcza Polskę, ale PO też to robiła.

- Mamy program 500 plus, który popieram, ale ma elementy niesprawiedliwe. Obsadzanie stanowisk po znajomości przez PiS przekracza praktyki poprzednich ekip rządowych z PO włącznie.

- Polemizowałbym. Proszę spojrzeć na PSL.

- Mówimy o PO.

- W PO wszystkie nominacje były polityczne.

- Były polityczne, bo dokonywane przez ministra skarbu. Żałuję, że prywatyzacja w Polsce została zatrzymana. Wtedy nie byłoby problemów i firmy normalnie by funkcjonowały. PiS inwigiluje państwo.

- To nie PO inwigilowała dziennikarzy?

- Dziwię się, że pan krytykuje PO, a nie PiS. Za PiS mogą panu i Czytelnikom "SE" podłączyć podsłuch, który nie będzie kontrolowany przez nikogo.

- Tak jak u was.

- Za PO była uprzednia kontrola sądowa. Dzisiaj służby mogą robić, co chcą i będą z tego rozliczane.