"Super Express": - Trwają negocjacje o składzie przyszłego rządu, tymczasem przyszła premier Beata Szydło przebywa na urlopie. Co to oznacza?
Paweł Poncyljusz: - Chyba nikt nie miał wątpliwości, że rząd będzie wypadkową rozkładu sił w Prawie i Sprawiedliwości oraz zależeć będzie od decyzji Jarosława Kaczyńskiego, który decyduje o większości spraw w partii. To prezes zadecydował kiedyś o tym, że Beata Szydło będzie wiceprezesem partii, to on namaścił ją jako kandydata na premiera. PiS podkreśla też, że wygrana to sukces zbiorowy i zbiorowa praca. A więc trudno się teraz spodziewać, by misja konstruowania rządu spoczywała tylko na ramionach pani Beaty Szydło.
- Słychać też o różnych tarciach wewnątrz zwycięskiego obozu, że Polska Razem Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry mogą wyjść z klubu PiS i założyć własny klub. Jest to możliwe?
- Tam, gdzie spotka się parę osób, zawsze będą różne koncepcje czy pomysły. Nie można się więc dziwić, że do tarć dojść może w klubie liczącym 234 czy 235 posłów, nie mogę powiedzieć dokładnie ilu, bo jeden poseł (Łukasz Zbonikowski - red.) do Sejmu dostał się z listy PiS, ale wbrew woli partii. Niezależnie od tego to duży klub, spory są w nim rzeczą naturalną. Tarcia zawsze będą, nie ma się na co obrażać.
- Ale czy jest możliwe powołanie klubu Polski Razem i SP?
- Myślę, że nie, bo to się nikomu nie opłaca. Nie opłaca się rzecz jasna Prawu i Sprawiedliwości, ale też posłom z Solidarnej Polski i Polski Razem. Środowisko prawicy dostało premię za jedność, więc sądzę, że jedność ta zostanie utrzymana.
- Słyszymy różne pogłoski - a to, że szefem MON zostanie Jarosław Gowin, to znów, że Antoni Macierewicz. Kto pana zdaniem powinien pełnić ten urząd?
- Są tu różne spekulacje. Jeśli miałbym wypowiadać się o Ministerstwie Obrony Narodowej, a funkcjonuję w tej sferze od kilku lat zawodowo, a nie jako polityk, to uważam, że jedyne sensowne koncepcje na przyszłość MON przedstawił Antoni Macierewicz. To osoba doskonale zorientowana, choćby dlatego, że od lat zasiada w Komisji Obrony Narodowej. Nie ulega też dla mnie wątpliwości, że tacy politycy jak Jarosław Gowin są na tyle uniwersalni, że mogą zajmować różne funkcje. Jak był ministrem sprawiedliwości, tak jestem go sobie w stanie wyobrazić w innym miejscu.