Paweł Lisicki: Przesada stała się kwintesencją PiS

2011-12-14 3:30

Czy rocznica stanu wojennego to właściwy czas na antyrządowe manifestacje? Wczorajszy Marsz Niepodległości PiS ocenia publicysta Paweł Lisicki.

 

"Super Express": - Wczorajszy Marsz Niepodległości PiS to bardziej uczczenie ofiar stanu wojennego czy antyrządowa agitka?
Paweł Lisicki: - Jest tym, co mówią o nim jego organizatorzy. Jarosław Kaczyński, który do marszu wezwał, zapowiedział, że jest to protest przeciwko modelowi polityki zagranicznej, jaką w Berlinie przedstawił Radosław Sikorski.
- Czyli jednak protest antyrządowy. Czy PiS wybrał odpowiednią datę na takie wystąpienia?
Z jednej strony, jak najbardziej trzeba polemizować z tezami ministra Sikorskiego, bo część społeczeństwa ma prawo czuć, że jego propozycje są niebezpieczne. Jednak czymś nie w porządku jest wykorzystywanie do tej debaty rocznicy stanu wojennego. Czyżby Jarosław Kaczyński chciał powiedzieć, że dzisiejszym Jaruzelskim jest Sikorski? Przecież to jakiś absurd.
- Ten wczorajszy marsz nie jest lekarstwem PiS na jego niemoc ideową? Wygląda na to, że największa opozycyjna partia nie potrafi rzeczowo włączyć się w dyskusję o Unii i naszej w niej obecności.
- Uważam, że po wystąpieniu ministra Sikorskiego pierwsza rzecz, jaką powinien zrobić PiS, to zarysować własną wizję Europy i pokazać, gdzie widzi najsłabsze punkty jego wizji. Mógł wskazać chociażby na czysto emocjonalne stwierdzenie, że jeśli nie uratujemy strefy euro, grozi nam koniec świata.
- PiS poszedł w stronę emocjonalnego szantażu.
- Otóż to. Użycie przeciwko argumentom Sikorskiego demonstracji podszytej 13 grudnia jest nieuczciwe. Zastanawiające jest też to, do jakich wyborców ma być to kierowane. Przecież niewspółmierność między rocznicą stanu wojennego a protestem przeciwko Sikorskiemu jest na tyle widoczna, że trudno sobie wyobrazić mobilizację dodatkowych wyborców.
- A może dla radykalnych wyborców skupionych chociażby wokół "Gazety Polskiej", którzy wierzą, że stan wojenny trwa nadal?
- Jest oczywiście grupa, która uważa, że Polska jest okupowana przez PO i między "okupacją" jaruzelską a tuskową nie ma żadnej różnicy. To jednak bardzo wąska grupa i jeśli ktoś na tym chce budować swoją pozycję polityczną, w zasadzie powinien zakończyć działalność polityczną.
- PiS popełnia polityczne harakiri.
- PiS zamiast polemizować, wpada w przesadę, a wszystko, co jest przesadne, jest zwyczajnie groteskowe. To jest kwintesencją działalności tej partii od dłuższego czasu.
Paweł Lisicki
Redaktor naczelny "Uważam Rze"

 

"Super Express": - Wczorajszy Marsz Niepodległości PiS to bardziej uczczenie ofiar stanu wojennego czy antyrządowa agitka?

Paweł Lisicki: - Jest tym, co mówią o nim jego organizatorzy. Jarosław Kaczyński, który do marszu wezwał, zapowiedział, że jest to protest przeciwko modelowi polityki zagranicznej, jaką w Berlinie przedstawił Radosław Sikorski.

- Czyli jednak protest antyrządowy. Czy PiS wybrał odpowiednią datę na takie wystąpienia?

Z jednej strony, jak najbardziej trzeba polemizować z tezami ministra Sikorskiego, bo część społeczeństwa ma prawo czuć, że jego propozycje są niebezpieczne. Jednak czymś nie w porządku jest wykorzystywanie do tej debaty rocznicy stanu wojennego. Czyżby Jarosław Kaczyński chciał powiedzieć, że dzisiejszym Jaruzelskim jest Sikorski? Przecież to jakiś absurd.

- Ten wczorajszy marsz nie jest lekarstwem PiS na jego niemoc ideową? Wygląda na to, że największa opozycyjna partia nie potrafi rzeczowo włączyć się w dyskusję o Unii i naszej w niej obecności.

- Uważam, że po wystąpieniu ministra Sikorskiego pierwsza rzecz, jaką powinien zrobić PiS, to zarysować własną wizję Europy i pokazać, gdzie widzi najsłabsze punkty jego wizji. Mógł wskazać chociażby na czysto emocjonalne stwierdzenie, że jeśli nie uratujemy strefy euro, grozi nam koniec świata.

- PiS poszedł w stronę emocjonalnego szantażu.

- Otóż to. Użycie przeciwko argumentom Sikorskiego demonstracji podszytej 13 grudnia jest nieuczciwe. Zastanawiające jest też to, do jakich wyborców ma być to kierowane. Przecież niewspółmierność między rocznicą stanu wojennego a protestem przeciwko Sikorskiemu jest na tyle widoczna, że trudno sobie wyobrazić mobilizację dodatkowych wyborców.

- A może dla radykalnych wyborców skupionych chociażby wokół "Gazety Polskiej", którzy wierzą, że stan wojenny trwa nadal?

- Jest oczywiście grupa, która uważa, że Polska jest okupowana przez PO i między "okupacją" jaruzelską a tuskową nie ma żadnej różnicy. To jednak bardzo wąska grupa i jeśli ktoś na tym chce budować swoją pozycję polityczną, w zasadzie powinien zakończyć działalność polityczną.

- PiS popełnia polityczne harakiri.

- PiS zamiast polemizować, wpada w przesadę, a wszystko, co jest przesadne, jest zwyczajnie groteskowe. To jest kwintesencją działalności tej partii od dłuższego czasu.

Paweł Lisicki Redaktor naczelny "Uważam Rze"