Paweł Lisicki: Konserwatywny solidarysta

2011-04-20 4:00

Kolejne głosy w debacie "SE" na temat prezydentury Lecha Kaczyńskiego.

"Super Express": - Czy można mówić o testamencie politycznym Lecha Kaczyńskiego?

Paweł Lisicki: - Ponieważ jego śmierć miała nagły, nieoczekiwany i tragiczny charakter, toteż on sam nie przygotował nic takiego, co można by nazwać testamentem, i stąd trudności z określeniem, co nim jest. Myślę jednak, że można mówić o swego rodzaju dziedzictwie Lecha Kaczyńskiego.

- Co było w nim dla pana najważniejsze?

- Umiejętność nadania wartości polskim tradycjom niepodległościowym. Potrafił tak je powiązać, że stawały się one aktualne i ważne dla obecnego państwa. Konkretny przykład. Nie tylko był patronem budowy Muzeum Powstania Warszawskiego, ale tę ideę powstańczą umiał połączyć z pamięcią o żołnierzach wyklętych oraz etosem ludzi Solidarności.

- Jednak przeciwnicy jego polityki zagranicznej zarzucają mu romantyczny patriotyzm w miejsce pragmatyzmu i to, że swą "polityką podmiotowości" zrażał do Polski zarówno Niemcy, jak i Rosję.

- Nie zgadzam się. Do słynnego sporu o eksport mięsa z Polski do Rosji - a trudno sprawę mięsa nazwać romantyczno-patriotyczną - udało się Kaczyńskiemu zaangażować całą UE. Nie był to spór błahy, lecz o wielkim znaczeniu dla budowania naszej podmiotowości. Innym zaś pytaniem jest, czy Lech Kaczyński szybko reagował na bardzo negatywne dla Polski zmiany w regionie. Gdy np. na Ukrainie doszło do odsunięcia od władzy "pomarańczowych", entuzjazm prezydenta dla jej dalszej westernizacji stopniowo spadał.

- Przed katastrofą smoleńską mówiło się o polityce obu braci Kaczyńskich jako pewnej całości, a po 10.04.2010 powstała PJN na kontrze do PiS i powołująca się na "testament" Lecha Kaczyńskiego. Kto ma większe prawo do spadku ideowego po nim?

- Z pewnością Jarosław Kaczyński. Choć Lech Kaczyński reprezentował wizję szerszą od tej formułowanej przez PiS. Przykładu nie trzeba szukać daleko - wprawdzie posłowie PiS w końcu zagłosowali za ratyfikacją traktatu lizbońskiego, ale przez długi czas zanosiło się na ich bunt przeciwko prezydentowi. Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł sensownie nawiązywać do jego dziedzictwa i jednocześnie pozostawać w ostrej opozycji wobec prezesa PiS. Sam Lech Kaczyński na pewno by na to nie pozwolił.

- Podsumowując, jak określiłby pan w tradycyjnych kategoriach politologicznych tożsamość polityczną Lecha Kaczyńskiego?

- Jego przywiązanie do tradycji narodowej, do suwerenności i niepodległości Polski, do tradycyjnych wartości w sferze obyczajowo-etycznej niewątpliwie czyniły z niego konserwatystę. Z drugiej strony dał się również poznać jako socjalista starej daty. Uważał, że państwo ma do odegrania bardzo ważną rolę i ciąży na nim obowiązek wobec wszystkich obywateli, także tych słabszych. Był konserwatywnym solidarystą.

Paweł Lisicki

Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"

Nasi Partnerzy polecają