„Super Express”: - Podziela pan entuzjazm wielu prawicowych publicystów po sobotnim starcie kampanii wyborczej Andrzeja Dudy?
Paweł Lisicki: - Wszystko zależy od tego, z jakiego pułapu oczekiwań występujemy. Biorąc pod uwagę niemal całkowitą nieobecność medialną pana Dudy, to można powiedzieć, że w sobotę mieliśmy do czynienia z wejściem smoka. Cała konwencja była bowiem zorganizowana z rozmachem i zwracała uwagę. Samo wystąpienie też było zręczne, choć znowu, głównie ci, którzy nie mieli okazji go słyszeć publicznie, mogli być szczególnie zadowoleni.
Dużo było w wystąpieniu Dudy nawiązań do Lecha Kaczyńskiego, co prawicy na pewno jest budujące. Tylko czy kandydatowi PiS udało się zainteresować ludzi, którzy niekoniecznie są fanami tej formacji?
To problem PiS jako takiego. Odwołanie się do Lecha Kaczyńskiego było zręczne, bo pokazuje Dudę jako poważnego polityka, ale jest poważne pytanie, czy ś.p. prezydent jest symbolem dla wystarczająco dużej liczby wyborców. Mimo dobrego wystąpienia, mam spore wątpliwości co do tego, że pojawiły się duże szanse na zwycięstwo. Nawet w oparciu o jedną, bardzo dobrze przygotowaną konwencję, trudno wysnuwać daleko idące wnioski. Ci, którzy dziś są zadowoleni, i bez tego byliby entuzjastycznie do Andrzeja Dudy nastawieni. Powód do radości będzie wtedy, gdy w elektoracie PO znajdą się ludzie gotowi na kandydata PiS zagłosować.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Paweł Lisicki. Redaktor naczelny „Do Rzeczy”
Paweł Lisicki: To było wejście smoka, ale...
2015-02-09
18:29
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" komentuje konwencję wyborczą Andrzeja Dudy