- „Super Express”: - Marszałek sejmu lubi zaskakiwać. Przed wejściem w życie ustawy o Straży Marszałkowskiej, jej funkcjonariusze otrzymali od marszałka Kuchcińskiego szereg nowych uprawnień i stali się formacją mundurową. Według ustaleń Straż miałaby posiadać „broń palną z wprowadzonym nabojem do komory nabojowej”. Jak pan się na to zapatruje?
- Paweł Kukiz: - Straż Marszałkowska to mundurówka. W każdej mundurówce mamy taki przedmiot jak bron palna. Nie widzę powodu, aby jakoś szczególnie dziwić się temu pomysłowi.
- Czyli wizja biegających po sejmie panów ze Straży Marszałkowskiej, z bronią gotową do strzału, to wybujała wyobraźnia przeciwników tej regulacji?
- Oczywiście, że tak. Strażnicy przechodzą przeróżne szkolenia bojowe dlatego, bo w przyszłości może dojść do różnych sytuacji. To, że strażnicy otrzymają bron nie oznacza, że nagle będą strzelać do Schetyny.
- W jakim celu przysposabiać w dodatkowe osprzętowienie panów ze SM, jeśli na terenie sejmu jednostką, która w razie sytuacji kryzysowej może użyć broni jest Policja?
- Straż Marszałkowska to nie dekoracja. Jest to bardzo poważna służba, której należy się szacunek i pewne kompetencje. Charakterystyczne dla każdej służby mundurowej jest to, aby posiadać broń. Jeżeli straż miałaby paradować ostentacyjnie z nabitymi pistoletami, po korytarzach sejmowych to mi się nie podoba. Jednak sam fakt wyposażenia strażników w broń jak najbardziej tak. Zarzut odnośnie posiadania broni przez policje jest tak samo absurdalny jak krytykowanie SM za to, że mieliby posiadać tę broń na stanie.
- Z drugiej jednak strony wydaje się logiczne, że Straż Marszałkowska wspierając Policję, w sytuacji zagrożenia zewnętrznego sejmu będzie mogła ją wspomóc. Może warto na problem spojrzeć w ten sposób?
- Myślę, że tak. Zwłaszcza, że panowie, którzy pełnią warte przed sejmowym budynkiem są pierwszymi pracownikami nad których można natknąć się wchodząc do budynku sejmu. Ważne, aby ci ludzie nie byli bezradni, gdy coś się dzieje i mogli interweniować wspierając policję. Proszę pamiętać, że Straż Marszałkowska jest używana przy rożnego rodzaju uroczystościach, które odbywają się poza terenem sejmu. Tam również może dojść do niepożądanej sytuacji.
- Spróbujmy sobie jednak wyobrazić, że gdzieś te magazynki broni trzeba przeładowywać, wyczyścic broń oraz dokonywać jej konserwacji. Wygospodarowanie pomieszczenia dla tego typu czynności wydaje się logicznym rozwiązaniem. Nikt przecież nie podejmie ryzyka wymiany amunicji w sejmowej łazience, czy miejscu wydzielonym dla mediów.
- W budynku sejmu jest bardzo dużo miejsca na to, aby znalazł się lokal, w którym Straż Marszałkowska będzie mogła przeładować broń. Nie chcę nikogo urazić, ale jeśli w wiejskim komisariacie można wygospodarować miejsce na tego typu rzeczy to w sejmie również. Sam jeżdżąc po obradach na strzelnice przechowywałem broń w pomieszczeniach przeznaczonych na sprzęt Straży Marszałkowskiej. Tak jak inni politycy, którzy posiadają pozwolenie na używanie broni.
- Interpretuje pan to rozporządzenie jako wyjście frontem marszałka do Straży i docenienie jej istnienia?
- Tak. Są to ludzie, którzy stale się szkolą. Dlatego uważam, że to bardzo dobry ruch, że zostali w pewien sposób docenieni. Doskonale znam charakter pracy ludzi ze SM i wiem, że są to bardzo opanowani ludzie, którzy broni będą używali w ostateczności.