Paweł Kukiz w ostatnim czasie był raczej mało aktywny na polskiej scenie politycznej, jednak powódź w południowo-zachodniej części kraju spowodowała, że postanowił zabrać głos na sejmowej mównicy w czasie posiedzenia 1 października. Tego dnia Sejm wznowił prace nad rządowym projektem specustawy dotyczącej pomocy dla powodzian. Polityk nie gryzł się w język!
Paweł Kukiz przemówił w Sejmie
Paweł Kukiz postanowił powiedzieć, co jego zdaniem zadecydowało o powodzi. Jak powiedział, winne jest "kultywowanie skrajnie lewicowej ideologii" związanej z ekologią.
- Od samego początku prognozy były bardzo alarmujące. I to nie jest złośliwość, tylko w czasie, gdy już w Czechach powódź się rozpoczęła, u nas Nysa Kłodzka - główna winowajczyni tych wszystkich tragedii - szorowała po dnie, natomiast zbiorniki nyski i otmuchowski były pełne wody ze względu na kultywowanie tej skrajnie lewicowej ideologii ochrony przed algą ryb karpia i innych stworzeń wodnych, które okazały się być po raz kolejny ważniejsze od ludzi - mówił.
Zdaniem polityka zamieszkującego Opolszczyznę, wszystkie akcje były spóźnione o co najmniej dwa dni. Jak stwierdził, pojawiły się duże problemy z ewakuacją z zagrożonych powodzią terenów. Z kolei gdy woda w Kłodzku, Prudniku i Głuchołazach opadła, a fala powodziowa szła dalej, nagłośniono problem szabrowników, co miało spowodować, że część osób wolała zrezygnować z ewakuacji. Paweł Kukiz podkreślił też braki w komunikacji.
- Nie może być tak, że w XXI wieku jesteśmy skazani na Tik Toka, Internet. Każdy urząd gminy powinien być wyposażony w tradycyjne radio, również sołtysi powinni takie odbiorniki posiadać na wypadek sytuacji kryzysowej, a najlepiej Starlinki. O Starlinka musiałem prosić pana ministra Gramatykę, żebyśmy mieli łączność z Lewinem Brzeskim - stwierdził.
Podsumowując samą specustawę, ocenił, że nie jest doskonała, bowiem powstawała w pośpiechu, jednak wychodzi naprzeciw oczekiwaniom powodzian.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Paweł Kukiz: