- Subwencja przysługuje tym partiom politycznym, których komitety uzyskały co najmniej 3 proc. głosów w wyborach do Sejmu, oraz partiom, które wchodziły w skład koalicji, jeśli komitet koalicyjny uzyskał co najmniej 6 proc. ważnych głosów - wyjaśnia Krzysztof Lorenz z PKW. Oznacza to, że po kilka milionów złotych rocznie trafi także do ugrupowań, które do Sejmu nie weszły, w tym Zjednoczonej Lewicy. Jedynym, który pieniędzy nie dostatnie, jest ruch Kukiza. Wszystko dlatego, że ugrupowanie startowało jako komitet wyborców, któremu dotacja z budżetu państwa nie przysługuje. Zgodnie z ustawą o partiach politycznych subwencja jest obliczana na podstawie liczby głosów oddanych na dane ugrupowanie. Każdy z nich jest wyceniany od 87 gr aż do nawet 5,77 zł. Subwencje będą wypłacane od początku przyszłego roku.
Zobacz też: NOWE WYNIKI! Za wcześnie w PiS wystrzeliły szampany?