W gościnnych progach Fundacji Świętego Brata Alberta u księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w Radwanowicach spotkaliśmy się wczoraj z przedstawicielami kilkudziesięciu organizacji i instytucji na co dzień opiekujących się osobami niepełnosprawnymi zarówno fizycznie, jak i umysłowo, ludźmi starszymi, paraolimpijczykami. Bez baloników, fajerwerków, konfetti, patetycznych przemówień, nie w żadnym pendolino, ale przy stole rozmawialiśmy o realnych problemach, z jakimi borykają się podopieczni owych organizacji. Problemach, których rząd, mówiąc delikatnie, nie dostrzega. Było to pierwsze spotkanie w ramach grupy roboczej ds. społecznych działającej przy naszym ruchu. Teraz wspólnie ze środowiskami profesorskimi i eksperckimi opracujemy strategię, w jaki sposób problemy społeczne osób niepełnosprawnych rozwiązać, w jaki sposób im pomóc. I właśnie tym różnimy się od partii politycznych, które na drogich i robionych za pieniądze podatników konwencjach przedstawiają tak zwane programy, w rzeczywistości będące jedynie zlepkiem obietnic, które po wyborach zostaną wyrzucone do kosza. U nas jest najpierw rozmowa o realnym problemie, a potem dyskusja nad tym, jak można go rozwiązać, na koniec - opracowanie REALNEJ strategii działania. Większość dziennikarzy i tzw. publicystów nie potrafi tego zrozumieć, wciąż atakując nas za to, że nie mamy programu. Tymczasem my nigdy nie będziemy mieli programu rozumianego jako zbiór pobożnych, niemożliwych do spełnienia życzeń. Ale zaproponujemy realne projekty zmian. W tym wypadku w ramach grupy roboczej do spraw społecznych w której współpracujemy z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim. Legendarnym kapłanem krakowskiej opozycji antykomunistycznej, założycielem Fundacji im. Świętego Brata Alberta. Z księdzem znamy się od wielu lat, razem współpracowaliśmy, pomagając niepełnosprawnym. Za pomoc tę miałem zaszczyt odebrać z rąk kardynała Franciszka Macharskiego medal fundacji. Nawiązanie współpracy z księdzem było rzeczą oczywistą. To wspaniały człowiek, który całe życie poświęcił temu, by nieść pomoc bliźniemu. Wzór tego, jak powinien postępować ksiądz. Jednak co poniektórzy ponownie wiedzą, że dzwoni, ale nie wiedzą, w którym kościele. Dwa dni temu media podały zaskakującą informację, jakoby ksiądz został kapelanem naszego ruchu. To nie jest prawda - współpracujemy z księdzem w ramach wspomnianej grupy roboczej. Ale podanie informacji o kapelanie jest i tak błahostką w porównaniu z nieprawdziwymi wrzutkami zawyżającymi moje zarobki. Czy szczególnie haniebnym i bolesnym dla mnie pomówieniem, jakoby moja działalność miała być sposobem na dorobienie się. Podczas gdy w rzeczywistości zaangażowanie się w walkę z systemem zaowocowało rezygnacją z wygodnego życia, zerwaniem przez wytwórnię kontraktu na już nagraną płytę, zaprzestaniem grania w radiu moich piosenek. Kolejne ataki tylko nas jednak umocnią.
Zobacz: Wanda Nowicka zrzuca żakiet. Na lato stroi się w sukienki