Teraz, do przekazu o krainie szczęścia, doszedł kolejny. Oto dowiedzieć się możemy, że III RP jest mocarstwem. Potężniejszym od Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, czy Australii. Absurd? Oczywiście. Ale taki właśnie wniosek można wysnuć słuchając wynurzeń o tym, jakie to referendum jest niepotrzebne, a jednomandatowe okręgi wyborcze szkodliwe. System pookrągłostołowy, w którym wódz decyduje o tym, kto na którym miejscu listy wyborczej się znajdzie, ma być bardziej demokratyczny od tego, gdzie obywatele wybierają swoich przedstawicieli.
W rzeczywistości, jest dokładnie odwrotnie. Jak do znudzenia powtarzam podczas spotkań, ostatnio na Pomorzu: jednomandatowe okręgi wyborcze dają możliwość lepszej kontroli nad politykiem. Nie przypadkowo system taki działa w krajach o najbardziej ugruntowanej demokracji. W USA, Wielkiej Brytanii, Francji, parlamentarzystą zostaje osoba faktycznie w danym okręgu popularna, a nie królik, wyciągnięty z kapelusza przez Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Janusza Piechocińskiego, czy Leszka Millera. Polityk jest kontrolowany przez wyborców.
I właśnie dlatego politycy i dziennikarze, którzy czerpią z systemu profity, próbują wmówić wam, że wszystko ma zostać tak, jak było do tej pory. Media od lewa do prawa starają się temat referendum przemilczeć. Poseł PiS, mówi, że zamiast na referendum pójdzie na grzyby, a prorządowi publicyści straszą jakież to czeka nas nieszczęście, gdy JOW-y zostaną wprowadzone.
Wg rządowych przekaziorów po zmianie ordynacji wyborczej krowy przestaną dawać mleko, kury przestaną się nieść, a Amerykanie zamiast manny z nieba zrzucą nam z samolotów imperialistyczną stonkę. Tyle pani z telewizji.
Tak naprawdę „nieszczęście” polegać będzie na tym, że odbierzemy państwo sitwie, będziemy mogli je oddać obywatelom. Wziąć sprawy w swoje ręce. Krytycy JOW w jednym mają rację. Do naprawy państwa, budowy społeczeństwa obywatelskiego droga długa i wyboista. Sama zmiana ordynacji nie wystarczy. Ale jest konieczna, by o innych zmianach w ogóle rozmawiać. W państwie, w którym demokracja jest pozorna, rządzą nie obywatele, a partyjne sitwy, reformy gospodarcze, przyjazne prawo dla obywateli, czy sprawiedliwe sądy nie zadziałają nigdy. Bez JOW sytuacji tej nie zmienimy. I właśnie dlatego tak ważne jest pójście na referendum. 6 września wyłączamy telewizory, włączamy myślenie i idziemy zagłosować. TAK dla JOW, NIE dla finansowania partii z budżetu, TAK dla fiskusa przyjaznego podatnikowi.
Zobacz też: Nowy sondaż: Gigantyczny skok Zjednoczonej Lewicy! Pokonała Kukiza