Paweł Deresz

i

Autor: ARCHIWUM

Paweł Deresz: Czystki w marcu 1968 i 1982 też były obrzydliwe, ale zachowywano pozory

2016-01-11 3:00

"Super Express": - Demonstrował pan z KOD w sprawie mediów publicznych. Paweł Deresz: - Jestem zwolennikiem KOD. Uważam, że te demonstracje będą coraz liczniejsze i władza będzie musiała się z nimi liczyć....

"Super Express": - Demonstrował pan z KOD w sprawie mediów publicznych.

Paweł Deresz: - Jestem zwolennikiem KOD. Uważam, że te demonstracje będą coraz liczniejsze i władza będzie musiała się z nimi liczyć.

- I powiedział pan na nich: "Nie tak dawno obchodziłem 50-lecie pracy w dziennikarstwie, ale takiej bezczelności i bezprawia nie widziałem". Czy to nie przesada?

- Dokładnie tak powiedziałem. A pan uważa, że przesada?

- Nie pracowałem 50 lat w dziennikarstwie, ale uważam, że jeżeli weźmiemy pod uwagę 50 lat, to więcej niż przesada.

- I ma pan prawo do swojego zdania. Ja uważam, że nie przesadziłem.

- Naprawdę to dziś jest "największa bezczelność i bezprawie" w ciągu 50 lat?

- Nigdy nie było tak, żeby zmiany odbywały się nocą, nigdy z pominięciem konstytucji. Nigdy nie uważano, że Trybunał trzeba zlikwidować. Nigdy nie zwalniano dziennikarzy z dnia na dzień.

- Przecież choćby stan wojenny wprowadzano nocą. Zdaniem sądu z pogwałceniem konstytucji PRL. Za czasów Jaruzelskiego dziennikarzy wyrzucano z pracy, sadzano do więzienia za wolność słowa...

- Zgoda, to było łamanie konstytucji, ale dlaczego naśladować złe wzorce? Nie lepiej naśladować dobre i demokratyczne? Trzeba szanować zawód dziennikarza jako kształtującego opinię publiczną. Bez tego społeczeństwo nie będzie ich poważać.

- Mówię o przesadzie w porównywaniu z represjami w PRL i ustawą medialną PiS.

- Moim zdaniem przesady tu nie ma. Nawet jeżeli czystkę dziennikarską w PRL przeprowadzano, to robiono ją z poszanowaniem prawa i zasad.

- Jak to?

- Pamiętam czystkę z lat 80., w stanie wojennym. Były komisje weryfikacyjne i one jednak rozmawiały z dziennikarzami. Część dziennikarzy zwolniono. Ale teraz zwalnia się wszystkich, a później ewentualnie będzie się przyjmowało.

- Te 50 lat, które pan wspomniał, obejmuje także antysemickie czystki władz PRL w 1968 roku. Także w mediach. Naprawdę to co teraz jest gorsze?

- A nie powinno teraz być lepiej, a nie gorzej niż wtedy?

- Powinno, ale to pan mówi, że teraz jest "większa bezczelność i bezprawie" niż podczas marcowych czystek w 1968!

- Ja nie twierdzę, że te czystki nie były obrzydliwe. Tak samo jak w 1982 roku. Wtedy przynajmniej zachowywano pozory weryfikacji, a teraz nie ma już nawet pozorów.

- Przecież wtedy wyrzucano ludzi, był zakaz pisania, zmuszano ludzi do emigracji itd. Teraz są prywatne media...

- A skąd pan wie, że one ich przyjmą?

- Nie wiem, ale jest dokąd pójść. I jeżeli nie przyjmą, to nie ze strachu przed władzą. To istotna różnica.

- Wiem z doświadczenia, że jeżeli mam pełną redakcję, to raczej kogoś nie przyjmę. W redakcji szanuje się własne pióra, a nie obcych, nawet jeżeli ich wyrzucono. Mówi pan o emigracji... wielu z tych ludzi też zostanie bez środków do życia, część może pojedzie na emigrację.

- Jeżeli już, to z innych powodów.

- I co z tego? Nie bez powodu Roman Giertych założył tę fundację, która ma wspomagać tych dziennikarzy.

- Nie ma pan wrażenia, że Giertych ratuje twarz, odkupując dawne deklaracje?

- Może i tak, każdy ratuje. Poseł Brudziński, mówiąc brednie, że skoro KOD demonstruje na ulicach, to z demokracją jest wszystko w porządku, bo mogą manifestować, też ratuje swoją twarz.

- Protestuje pan w obronie dziennikarzy tracących pracę w mediach publicznych...

- Tak. Porównując wydarzenia z lat 60. i 80., to tamte miały miejsce w systemie totalitarnym. Obecne dzieją się w demokracji. I od demokracji powinno się wymagać więcej.

- Demonstrował pan w stanie wojennym, gdy wyrzucano solidarnościowców?

- Nie protestowałem, pracowałem za granicą jako korespondent.

- W 1968 roku, kiedy wyrzucano Żydów z mediów, był pan w Polsce. Protestował pan?

- Wtedy dopiero zaczynałem pracę. Byłem młodym człowiekiem... Miałem nieco ponad 20 lat...

- Tyle co protestujący studenci. Czy jednak była obawa, że w przeciwieństwie do dzisiejszych "bardziej bezprawnych" czasów jednak posadzą lub zwolnią?

- Rzeczywiście, byłem wówczas szczęśliwy, że wygrałem dziennikarski konkurs i mogę uprawiać zawód moich marzeń. Wie pan, ale wobec mnie bywają różne zarzuty. Są i głosy, że zarobiłem na śmierci żony w Smoleńsku kilka milionów...

- Tego nie cytuję...

- Wiem, i generalnie na to pluję, każdy dostał 250 tys. zł odszkodowania. Zarzucają mi też, że donosiłem. To proszę mi pokazać, że donosiłem! W oficjalnym dokumencie IPN stwierdza, że jest to czysta bzdura. Niestety wielu ludzi protestuje przeciwko wszystkiemu. To są nieudacznicy, którym się w życiu nie udało. Zazdroszczą innym, tak jak mnie. Zazdroszczą mi ładnego domu, dobrej emerytury po 50 latach pracy. Tego, że mogłem pracować w zawodzie, który lubiłem. Zwykła zazdrość ludzi, którym się w życiu nie powiodło.

- To jest coś, co mnie w KOD niepokoi, co zauważyli też niezbyt lubiący Kaczyńskiego działacze Partii Razem. Wrzucanie zwolenników PiS do jednego wora jako "nieudaczników" lub "frustratów". KOD staje się takim towarzystwem sytych i zadowolonych...

- To nie tak. Na demonstracjach jest wielu normalnych i młodych ludzi, jest wielu inwalidów na wózkach. Czas pokaże, czy Partia Razem ma rację, czy nie. W emocjach mówi się też wiele rzeczy, ale ataki na mnie wynikają często z zazdrości.

- Przejdźmy do III RP. Przez ostatnie 25 lat każda władza przeprowadzała zmiany w TVP, wyrzucając dziennikarzy, których aktualnie rządzący szczególnie nie trawili. Pamięta pan wyrzucanie za czasów PO dziennikarzy prawicowych?

- Pamiętam. Każda władza przeprowadza czystki, ale jest różnica, czy robi to w białych rękawiczkach, czy rękawicach bokserskich. Chodzi nie tyle o skutki, ale o styl. Ponadto prezesem TVP zostaje Jacek Kurski. Nie dość, że polityk o wiadomym dorobku, to marionetka prezesa.

- Prezesi z nadania PO nie byli usłużni?

- Zgadzam się z opinią, że za każdym razem w mediach publicznych jest pewien przechył. Wynika to choćby z badań, choć nie był on taki, jak mówi o tym prawa strona.

- Pamięta pan Bronisława Wildsteina w roli prezesa TVP?

- Pamiętam.

- Wszyscy pisali, że będzie marionetką PiS. I okazało się, że PiS musiał go zwolnić, bo był niezależny.

- To prawda, ale to były zupełnie inne czasy. Dziś PiS ma już władzę nad wszystkim. I chciałbym wierzyć, że zapowiedzi Jacka Kurskiego, że nie będzie robił telewizji partyjnej, ale pluralistyczną się potwierdzą. Naprawdę chciałbym. Choć mówiąc szczerze, obawiam się, że są to puste słowa.

Nasi Partnerzy polecają