"Super Express": - Jak się panu podobał sposób wprowadzania ustawy refundacyjnej? Brak konsultacji z lekarzami i pacjentami, nagłe zmiany na liście leków?
Paweł Olszewski: - Ustawa została przegłosowana kilka miesięcy temu i nikt nie podnosił krzyku. Wszyscy znali zawarte tam rozwiązania i mogli się spodziewać, jakie działania nastąpią.
- To skąd ten zgiełk?
- To naturalne, że na koniec roku dokonuje się rewizji listy refundacyjnej. Do ostatniego momentu minister Arłukowicz prowadził negocjacje z koncernami. Ustawa obniżając i usztywniając ceny oraz oferując nowe, tańsze leki, bezpośrednio godzi w interesy tychże firm. Nie mam wątpliwości, że ustawa wychodzi naprzeciw oczekiwaniom pacjentów i łamie dyktat koncernów farmaceutycznych.
- Protestują lekarze, bo ustawa obarcza ich administracyjnymi obowiązkami i karami finansowymi, ograniczając czas pracy.
- Skarżą się głównie przedstawiciele związków zawodowych. Wielu zwykłych lekarzy, z którymi rozmawiałem, nie widzi żadnych problemów, twierdzą wręcz, że ustawa jest zasadna i celowa. Dotąd było tak, że w wielu przypadkach pacjent nie miał wpływu na to, jaki lek był mu przypisywany. Decydował lekarz, a koncerny stosowały środki promocyjne, które skłaniały lekarzy do przepisywania tych, a nie innych tańszych odpowiedników.
- Premier w końcu zmięknie i wypracuje kompromis z lekarzami?
- Podstawowym celem jest dobro pacjenta i ustawa to gwarantuje. Premier będzie i powinien być konsekwentny.
Paweł Olszewski
Rzecznik Platformy Obywatelskiej