"Super Express": - Wiceminister Królikowski, nie kryjąc się ze swoimi bardzo konserwatywnymi poglądami, narusza zasady bycia urzędnikiem państwowym?
Paweł Lisicki: - Moim zdaniem nie narusza żadnych zasad. Oczywiście ma swoje poglądy, ale czy inni ministrowie ich nie mają? Zresztą nic z poglądów, które prezentuje wiceminister Królikowski nie powinno sprawiać, że miałby być szykanowany.
- Nie chodzi nawet o to, czy ma takie, a nie inne poglądy, ale czy nie kieruje się nimi zbyt mocno w swojej pracy.
- Po pierwsze, nie wydaje mi się, żeby zbyt mocno kierował się swoim światopoglądem. A po drugie, szczęśliwie nie jest jeszcze w Polsce tak, żeby nie można było być katolikiem. Zresztą, jeśli pan Królikowski poważnie bierze wyznawane przez siebie poglądy, to tylko dobrze.
- Równie dobrze byłoby, gdyby na jego miejscu znajdowała się radykalna feministka czy skrajny lewicowiec, który swoje poglądy chciałby zawrzeć w stanowionym prawie?
- Myślę, że problem w tym wypadku nie polegałby na tym, że ktoś próbuje swoje poglądy ująć w przepisy prawa. Mam po prostu nadzieję, że takich stanowisk nie będą obejmowały osoby takie, jak radykalne feministki. Nie stawiałbym też w żadnym wypadku na równi religii katolickiej i radykalnego feminizmu. To nie jest ten sam poziom.
- Ale jedno i drugie jest światopoglądem.
- Oczywiście, w naszej debacie publicznej wszystko, co jest poglądem, jest jednocześnie światopoglądem, a w związku z tym wszystko jest równouprawnione. Moim zdaniem jest coś takiego jak światopogląd, wyrażający pewną tradycję i wartości, które w Polsce obowiązują i zawarte są w konstytucji i niektórych ustawach. Są też takie, które nie są. Światopogląd pana Królikowskiego się w tym mieści, a np. radykalny feminizm już nie.
- Mamy też w konstytucji neutralność światopoglądową. Działalność pana Królikowskiego jej nie narusza?
- Nie uważam, że to, iż robi wywiad z abp. Hoserem, wpływa jakoś na jego pracę.
- Krytycy twierdzą, że chodzi nawet bardziej o prawo, które kształtuje. Np. pomysł zaostrzenia prawa aborcyjnego, którego współautorem się czuje, czy opinię nt. Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet.
- Załóżmy, że pan Królikowski byłby radykalnym islamistą i na przykład dążyłby do wprowadzenia wielożeństwa, nie odpowiadałoby nam to nie tylko dlatego, że ma takie poglądy, ale dlatego, że są sprzeczne z naszą tradycją i cywilizacją, w której żyjemy. Nie sam stosunek do poglądów czy ich braku jest ważny, ale liczy się to, jakie są to poglądy.
Paweł Lisicki
Redaktor naczelny "Do Rzeczy"