Paweł Kukiz: Lewacy związują pojęcie patriotyzmu z faszyzmem

2011-11-11 3:00

"Super Express": - Jest pan w komitecie poparcia Marszu Niepodległości. Rozumiem, że 11 listopada zobaczymy pana maszerującego w Warszawie? Paweł Kukiz: - Poparcie tej inicjatywy nie oznacza fizycznej obecności na marszu. Po prostu wspieram przedsięwzięcie, które chce uczcić pamięć wielkiego Polaka, którym był Roman Dmowski.

"Super Express": - Jest pan w komitecie poparcia Marszu Niepodległości. Rozumiem, że 11 listopada zobaczymy pana maszerującego w Warszawie?

Paweł Kukiz: - Poparcie tej inicjatywy nie oznacza fizycznej obecności na marszu. Po prostu wspieram przedsięwzięcie, które chce uczcić pamięć wielkiego Polaka, którym był Roman Dmowski. To dzięki niemu oraz Ignacemu Paderewskiemu i Józefowi Piłsudskiemu mówimy dzisiaj po polsku, a nie rosyjsku czy niemiecku. Obowiązkiem każdego patrioty jest oddać im cześć.

- To prawda, ale powtórzę pytanie - zobaczymy pana w czasie Marszu w Warszawie czy nie?

- O tym, czy będę czy nie, najlepiej wie "Gazeta Wyborcza", która już przy okazji ubiegłorocznego Marszu napisała, że stałem obok Janusza Korwin-Mikkego. Problem polegał na tym, że wtedy w tym przedsięwzięciu nie uczestniczyłem. Spędzałem czas z rodziną w podopolskiej wsi.

- I znowu nie odpowiedział pan, czy weźmie pan udział w Marszu. Może to jednak wstyd iść ramię w ramię z przedstawicielami ONR lub Młodzieży Wszechpolskiej?

- Gdyby mnie to raziło, tobym nie przystępował do komitetu poparcia tego Marszu. Problem leży zupełnie gdzie indziej. Nie rozumiem, dlaczego to organizacje społeczne i stowarzyszenia, a nie najwyższe organa władzy państwowej musiały wziąć na siebie ciężar zorganizowania Marszu Niepodległości. Jasne, byłbym naiwny, gdybym wierzył, że tymi organizacjami powodują tylko i wyłącznie pobudki stricte patriotyczne. Natomiast najważniejsze, że ktokolwiek wyszedł z tą inicjatywą. Dmowski niemal został zapomniany. Musimy pielęgnować patriotyzm w narodzie, czcić jego bohaterów i pielęgnować symbole. W innym wypadku czeka nas koniec wspólnoty, a wcześniej tak skandaliczne sytuacje, jak usunięcie Orła Białego z koszulek reprezentacji Polski.

- Tylko czy żeby pielęgnować patriotyzm, trzeba wdawać się w sojusz z organizacjami skrajnymi?

- Nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby nie podkręcanie całego wydarzenia przez media. To jest polaryzowanie społeczeństwa w sposób zupełnie nieodpowiedzialny. Dużo pisze się o organizatorach i stowarzyszeniach wspierających Marsz Niepodległości. Ale czy ktoś zwraca uwagę na środowiska odpowiadające za kontrmanifestację 11 listopada? Warto wiedzieć, kto wchodzi w ich skład i z jakimi tam mamy do czynienia postawami. W ubiegłym roku znacznie agresywniejsze były przecież grupy lewackie, anarchizujące, które zrównują pojęcie patriotyzmu z faszyzmem. Po tamtej stronie nie było rodzin z dziećmi, a już w Marszu Niepodległości było ich wiele.

- Jaką więc warto przyjąć postawę wobec całego tego sporu?

- Spokoju. Nie ma sensu dramatyzować. Bo im bardziej będzie nakręcana cała ta atmosfera konfliktu, tym do gorszych rzeczy może dojść. Ze swojej strony mogę powiedzieć uczestnikom Marszu Niepodległości tylko jedno - nie dajcie się sprowokować. Pokażcie, że jesteście ponad tymi, którzy będą was obrażać i wyszydzać. 11 listopada ma być świętem patriotyzmu, a więc miłości. Miłości do Ojczyzny.

- I tym właśnie jest dla pana 11 listopada?

- Tak, przy czym wciąż uważam, że obchodzimy ten dzień w stopniu niewystarczającym dla jego rangi. Władze państwowe od wielu już lat traktują 11 listopada jak jedno z wielu świąt. A jest to przecież dzień wyjątkowy, który zasługuje na wielką oprawę! Stąd moje poparcie dla wszelkich inicjatyw społecznych, które wypełniają lukę powstałą po państwie, które zrzuca z siebie odpowiedzialność. Musimy pamiętać, że jesteśmy przedziwnym krajem, który zarówno dzieli, jak i łączy Zachód ze Wschodem. I z tego powodu niezbędna jest w nim niezwykła solidarność i konsolidacja jego narodu. Inaczej przepadniemy.

Paweł Kukiz

Muzyk rockowy. Lider zespołów Piersi i Aya RL

Nasi Partnerzy polecają