Paulina Kieszkowska-Knapik: Wprowadza pacjentów w błąd

2012-02-28 3:00

Minister Zdrowia ogłosił nową listę leków refundowanych. Czy coś się zmieniło na lepsze?

"Super Express": - Miało być różowo, poprawiona lista leków znana 2 tygodnie przed wejściem w życie. Jest na 3 dni, ale co poprawiono?

Paulina Kieszkowska-Knapik: - Niestety, niewiele. Dobrze, że uwzględniono leczenie off label w kilku wskazaniach. Jednak "nowe" leki na liście to te, które poprzednio bez uzasadnienia z niej zniknęły. Inne opakowania leków już refundowanych i dosłownie jedna dotychczas nierefundowana cząsteczka "stara" medycznie. Problemem jest wada systemowa ustawy, która zakłada sztywność dopłat, mimo że NFZ wspiera pacjenta tylko do limitu. Każda obniżka cen leków wyznaczających limit, którą ministerstwo odtrąbi jako sukces, dla pacjenta będzie oznaczała większą dopłatę ponad limit. W starym systemie część ceny pacjenta mogła być obniżana rynkowo. Teraz nie.

- Sukces i oszczędności ministerstwa to większe wydatki pacjentów?

- Tak i to jest podstawowa wada konstytucyjna ustawy. Kiedy ministerstwo ogłosi, że ceny leku zostały obniżone, to dla pacjenta może to oznaczać wzrost. Im mniej zapłaci NFZ w ramach limitu refundacji, tym więcej dopłaci pacjent ponad limit. Nie ma jak tego złagodzić, bo za obniżenie dopłaty pacjenta aptece grozi drakońska kara. Ministerstwo grupuje w celu obniżenia limitu leki w aptece niezamienne (oparte na różnych substancjach). Ustawa zawiera w sobie fałsz i wprowadza pacjenta w błąd. Tzw. poziom odpłatności: B - bezpłatny, R - ryczałt, czy 30 lub 50%.

- Pacjent płaci więcej niż 30 proc?

- Tak. To odnosi się tylko do limitu, a nie do ceny leku. Dlatego do większości leków tzw. bezpłatnych jest dopłata. Owszem, są na liście leki, do których dopłaty się zmniejszyły, ale wtedy, gdy wyznaczają limit albo są tańsze. Są one jednak technologicznie starsze. Sam mechanizm grupowania leków i usztywnienia dopłat jest z definicji dla pacjenta niekorzystny. Ten błąd spowoduje, że problemy z ustawą będą się powtarzać do czasu, aż rząd zostanie zmuszony do jej zmiany przez Trybunał Konstytucyjny.

Paulina Kieszkowska-Knapik

Prawnik, Baker&McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy