Wyniki dają do myślenia
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek (40 l.) od dawna podkreśla, że prezydent nie zaangażuje się w typowo partyjną politykę. Jednocześnie twierdzi, że Andrzej Duda będzie ciągle odgrywał ważną rolę, jako istotny punkt odniesienia na polskiej prawicy. Stąd skierowane do wyborców pytanie o poparcie dla inicjatywy, która byłaby firmowana albo objęta patronatem przez głowę państwa. - Za wcześnie, żeby odtrąbić sukces albo porażkę, na pewno to ciekawe wyniki, które dają do myślenia – mówi dr Sergiusz Trzeciak. Bardziej sceptyczny jest Krzysztof Łapiński (46 l.), były rzecznik prezydenta. - Zakładanie partii to duże ryzyko. Do tego potrzebne są niemałe pieniądze i ludzie, którzy będą ciężko pracować na wynik partii. Sondaż pokazuje pewien potencjał, ale życie polityczne już nie raz weryfikowało takie badania - chłodno ocenia Łapiński.
Podziały pomagają rządzącym
Z kolei Radosław Fogiel (42 l.) twierdzi, że nowa inicjatywa nie pomogłaby w odzyskaniu władzy przez prawicę. - Najważniejsze dziś jest odsunięcie od władzy tego fatalnego rządu. Rządu, który wprowadza drożyznę i łamie prawo. Rozbijanie głosów w polskiej ordynacji, dzielenie i osłabianie PiS jest działaniem na korzyść rządzącej dzisiaj koalicji – mówi polityk. Z naszych informacji wynika, że w centrali PiS przy ulicy Nowogrodzkiej powstanie "prezydenckiej partii" jest branym pod uwagę i analizowanym scenariuszem. Nie ulega wątpliwości, że kluczową postacią w takiej formacji, obok Andrzeja Dudy, byłby Marcin Mastalerek. Szef gabinetu głowy państwa ciągle nie wyklucza też, że spróbuje swoich sił w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.