Parlamentarny antywzór

2009-12-22 2:00

Kiedy zwykli ludzie będą ciężko pracować albo uniżenie prosić swych pracodawców, by choć w Wigilię zwolnili ich o godzinę wcześniej do domu - oni już od wielu dni rozkoszować się będą w domowym zaciszu świąteczną atmosferą (piszemy dziś o niesprawiedliwie długich, trwających aż 19 dni feriach świątecznych dla posłów i senatorów).

Ot, wybrańcy narodu - parlamentarzyści, którzy choć sowicie opłacani z naszych kieszeni, sami sobie przyznają długie urlopy, o których inni pomarzyć tylko mogą.

Gdyby choć ich praca w czasie parlamentarnych sesji była niezwykle wytężona, żeby można powiedzieć, że to zasłużony wypoczynek po harówce ponad ludzkie siły. Ale tak nie jest. W długiej kolejce do rozpatrzenia czekają niezwykle ważne projekty ustaw, a w czasie posiedzeń plenarnych - i to nawet tych najważniejszych - sala sejmowa zionie pustką. Parlamentarzyści zamiast być wzorem dla obywateli stają się coraz częściej swoistym antyprzykładem. I coraz częściej zamiast poświęcać się pracy dla dobra Polski aktywizują się jedynie wtedy, gdy chcą walczyć o swoje partykularne interesy.