Prokuratura i sąd uznały, że lepiej go wychowywać, niż surowo karać. Tym samym życie oprawcy więcej znaczy dla wymiaru sprawiedliwości niż życie ofiary. Bo życie tej dziewczynki legło w gruzach. W jej psychice do końca dni pozostanie ślad tej brutalnej napaści. Zbrukano jej godność. Poniżono. A teraz jeszcze ośmieszono tym haniebnym wyrokiem.
Prokuratura nie widzi jednak w łagodnym traktowaniu gwałciciela niczego nagannego. Co gorsza, minister sprawiedliwości prokurator generalny, który jest zwierzchnikiem łagodnego prokuratora, nie chce się zająć tą skandaliczną sprawą i odsyła nas z kwitkiem.
Czy to ma znaczyć, że ofiary bandytów są pozostawione same sobie i nie mogą liczyć na pomoc i ochronę państwa? Niestety, lektura dzisiejszego "Super Expressu" skłania do takiego przykrego wniosku.