"Super Express": - Nie miał pan oporów przed zrzeczeniem się swojego immunitetu?
Janusz Palikot: - Żadnych. Uważam, że w kwestii wykroczeń w ogóle nie powinien istnieć. Nie może obejmować takich rzeczy, jak przekroczenie prędkości, bójek czy - jak w moim przypadku - spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Zresztą immunitet jest tak naprawdę skonstruowany dla posłów opozycji. Ma chronić przed władzą, która może używać prokuratury czy policji do walki politycznej. Politycy z koalicji rządzącej powinni unikać używania immunitetu.
Przeczytaj koniecznie: (VIDEO!) Spowiedź Piesiewicza: Ta sprawa zniszczyła mi życie
- Senator PO Krzysztof Piesiewicz zdecydował się jednak zaapelować do kolegów o zachowanie jego immunitetu. W tajnym głosowaniu koledzy poparli go. Jak to oceniać?
- Jednoznacznie źle. Szczególnie zachowanie samego Krzysztofa Piesiewicza w tej sprawie. Ktoś występujący z pozycji autorytetu moralnego nie powinien się chować za immunitetem. Sam, już na początku, powinien z niego zrezygnować. Przecież nie grożą mu żadne prześladowania. Nie żyje w kraju, w którym prokuratura czy sądy chciałyby wykorzystać jego proces do walki politycznej.
- Pańscy koledzy z Senatu uważają, że należy go bronić. Platforma ma w Senacie większość. Czyżby obawiała się braku bezstronności prokuratury w kraju pod rządami Donalda Tuska?
- Bronią go w akcie jakiejś fałszywej solidarności. Nie rozumiem tego i nie należy tego akceptować. Powstał jakiś ponadpartyjny front, który z wielu powodów jest bezsensowny. Zachowania prokuratury bądź sądu nie są przecież w tej sprawie stronnicze. Co więcej, można nawet z góry założyć, że prokuratorzy potraktują go życzliwie. Ze względu na jego przeszłość, dokonania i pozycję.
Patrz też: Piesiewicz nie chciał współpracować z policją!
- Senatorowie brną tymczasem w rozważania, czy Piesiewicz nie wciągał nosem mąki. Po co podobne rzeczy wygadują poważni ludzie?
- Właśnie ze względu na jego przeszłość i legendę. Dziwi mnie to, tym bardziej że nawet jeżeli wszystko, co zrobił, okaże się przed sądem prawdą, w niczym nie zmieni to szacunku dla jego dorobku artystycznego czy chwalebnej przeszłości z czasów opozycji. Piesiewicza jako polityka dyskwalifikuje jednak samo to, że uległ szantażowi. Ktoś taki nie może już pełnić funkcji publicznych. Nigdy nie powinien mieć powrotu do świata polityki.
- Co się stało, że PO, która przyrzekała wyborcom zniesienie immunitetu, zaczęła bronić immunitetu senatora Piesiewicza za wszelką cenę? Kiedyś pana partia drwiła z Samoobrony, a dziś zachowuje się tak samo.
- Trudno mi to zrozumieć, gdyż sam dwukrotnie rezygnowałem z immunitetu bez oporu. I nigdy nie będę się za nim chował. Mogę tylko obiecać, że będę namawiał Platformę do zmiany stanowiska. Marszałek Komorowski wystąpił pół roku temu z inicjatywą ograniczenia immunitetu i wyłączenia z niego spraw związanych z wykroczeniami. Sam złożę w najbliż-szym czasie propozycję odpowiedniej ustawy. Mam nadzieję, że koledzy to poprą. Występując w obronie Piesiewicza, zapominają jednak, że nie oceniają artysty ani legendy opozycji, ale polityka. Trzeba przewalczyć racje ludzkie i koleżeńskie, zestawiając je ze standardami politycznymi. Politykom wolno mniej niż zwykłym obywatelom.
Janusz Palikot
Wiceprzewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej